Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Mężatki - Bezkonfliktowe pary

Asiek - Czw Paź 07, 2004 1:46 pm
Temat postu: Bezkonfliktowe pary
Wierzycie, że są pary, które NIGDY :
:arrow: nie kłócą się
:arrow: nie obrażają na siebie
:arrow: nie mają cichych dni
:arrow: itp :wink:
Jedna lub kilka z w/w możliwości do wyboru.
Acha i zgadzają się we wszystkim.

Czy to jest zdrowy związek?
Czy to nie jest wtedy trochę tak, że jedna strona "nagina" się do drugiej? Ustępuje, idzie na kompromis, itp.

Co o tym sądzicie?

becia - Czw Paź 07, 2004 2:04 pm

Nie ja nie wierze w takie teksty. Cos chyba nie jest w porządku. Bo nie wiem jak można kochac i szanowac drugą osobę to czasem sa gorsze dni i troszkę można się pokłócic a później przyjemnośc z przepraszania jest.
Agata - Czw Paź 07, 2004 3:16 pm

Pewnie są takie pary :roll:
Ale co to za przyjemność być z osobą, która nie ma swojego zdania i na wszystko się zgadza? Ja bym z taką nie wytrzymała tygodnia. Poza tym taki związek pewnie i tak po jakimś czasie się skończy. Gdy po dwudziestu latach taka "bezkonfliktowa" osóbka nagle wypowie się w jakieś kwestii, to dla drugiej połowy może to być szok. Którego nie będzie w stanie znieść... Człowiek jednak przyzwyczaja się do pewnych zachowań.

dagmara - Czw Paź 07, 2004 3:48 pm

My byliśmy taką parądo czasu a óźniej jak się nagromadzi to jest dopiero.....nie warto.
Kati - Czw Paź 07, 2004 4:21 pm

dagmara napisał/a:
My byliśmy taką parądo czasu a óźniej jak się nagromadzi to jest dopiero.....nie warto.


My podobnie :roll:
Lepiej rozwiązywać drobne różnice od razu, niż czekać na ich nawarstwienie się ...

Magdzia - Czw Paź 07, 2004 5:28 pm

I najdziwniejsze jest to, ze znam taka pare (no chyba, ze odreagowuja w ukryciu przed calym swiatem i wtedy skacza sobie do gardla, tego nie wiem). Sa ze soba juz chyba z siedem lat, mieszkaja razem, wszedzie chodza razem i nigdy nie widzialam zeby mieli jakies nieporozumienie, nie mowiac o klotni.
dagmara - Czw Paź 07, 2004 5:42 pm

Magdzia napisał/a:
I najdziwniejsze jest to, ze znam taka pare (no chyba, ze odreagowuja w ukryciu przed calym swiatem i wtedy skacza sobie do gardla, tego nie wiem). Sa ze soba juz chyba z siedem lat, mieszkaja razem, wszedzie chodza razem i nigdy nie widzialam zeby mieli jakies nieporozumienie, nie mowiac o klotni.


Właśnie o tym mówiłam nam się nagromadziło po 8 może 9 latach nie fajnie było, ale naszczęście tylko przez chwilkę.

Jelonek - Pon Paź 11, 2004 9:10 am

my tam sie nie kłócimy , żyjemy zgodnie - jak do tej pory mieliśmy moze ze dwie sytuacje lekkich niedomówień - zycie we dwójke to zawsze jakiś kompromis i ustepować musi raz jedna a raz druga osoba - na szczeście jesteśmy z Wi bardzo podobni , podobają nam się podobne rzeczy , mamy podobne poglady na swiat i życie , więc nie ma bólu:)
wiec wierzę ze mozna żyć zgodnie i szczęśliwie ....
nie rozumiem natomiast par które non stop się tłamszą i kłócą i muszą sobie serwować codzienne dawki " adrenaliny" - takich par znam kilka , kiedy to nawet jedno spojrzenie partnera wywołuje burzę i awanture z piorunami - i to jest dla mnie nie pojete

pipi - Wto Paź 12, 2004 11:40 am

Ponieważ już piszę ten post 3. raz napiszę krótko:
- jesteśmy parą bezkonfliktową
- co do zasady nie kłócimy się
- czasami mamy różne zdania w jakiejś tam kwestii, ale nie jesteśmy drobiazgowi

Kasia21 - Wto Paź 12, 2004 2:09 pm

Para idealna? Nie ma mowy. ja uważam, że takie nie istnieją. Zawsze jest jakaś różnica zdań, poglądów....
scorpionka - Czw Paź 14, 2004 9:30 am

Pary sa bezkonfliktowe ale zawsze do czasu. ;)


Najgorsze jest to, ze najwiecej klotni jest o drobiazgi.

suhotnikowa - Czw Paź 14, 2004 9:13 pm

Myślę, że pary bezkonflikotwe nie istnieją. Jesteśmy w końcu tylko ludźmi, każdy z nas jest tak naprawdę inny. Choć w wielu kwestiach jestesmy podobni istnieją tematy, kwestie, w których mamy inne zdanie. Oczywiście, że związek dwojga ludzi to też szukanie kompromisów, ale nie za wszelka cenę, i na pewno nie za cenę "świętego spokoju".
My z K. kłócimy się rzadko-częściej dyskutujemy. W końcu gdybyśmy się we wszystkim zgadzali, byłoby nudno :wink: :wink: a jak potem jest miluchno dojść do wspólnego mianownika :oops: :D :wink: :lol:
I zgadzam się z Dziewczynami, że nie ma nic gorszego niż tłumione żale czy pretensje. Prędzej czy później to się tak nagromadzi, tak nawarstwi, że jak ktoś nie wytrzyma, wybuchnie, to może powiedzieć o jedno słowo za dużo :roll: :roll:
A więc traktujmy kłótnię w rozumieniu pozytywnym :D

Akacja - Wto Paź 19, 2004 11:53 pm

hmm nigdy nie mow nigdy ;)

Tam gdzie wielkie uczucie tam i wielkie emocje i namietnosci, a takze czasem klotnie.
Ludzie gdy od czasu do czasu nie maja roznicy zdan gdy sie zawsze na wszytsko zgadzaja sa chyba sobie obojetni. W zyciu to roznie bywa raz sie grucha jak golabki i nie ma szansy na klotnie, a czasem trzeba "przedyskutowac" pewne sprawy, ktore -to chyba normalne- roznie moga wygladac z roznych stron.


U nas tak wlasnie jest tak bardzo jak sie kochamy czasem sie poklocimy, ale bardzo zadko na szczescie :) ))) Czasem potrzebna jest wspolna goraca dyskusja by wszystko bylo jasne i swierze, czyste powietrze miedzy nami bez niepotrzebnyh i niewyjasnionych nieporozumien. :D

aggna - Czw Mar 24, 2005 10:18 pm

Ja mam znajama ktora nigdy nie poklocila sie ze swoim chlopakiem sa juz 4 lata. :mrgreen:
To jest chyba choroba.

megi - Czw Mar 24, 2005 10:20 pm

watpie ze sie nie sprzeczaja, moze nic o tym nie wiesz nikt sie nie musi chwalic, a poza tym jak nie ma sprzeczek kłutni to nie ma miłości, tak podobno mówią specjaliści w tej dziedzinie psychologii, więc albo kłamią ze sie wogóle wogóle nie kłucą albo są sobie obojętni!!!!
aggna - Czw Mar 24, 2005 10:22 pm

To jest prawda , ze sie nie kloca. Ona sama mowi jak to jest mozliwe ze ktos moze sie poklocic z ukochana osoba ona tego nie rozumie. Ona swojemu chlopakowi duzo poblaza i dlatego tak jest. Nie odezwie sie jak cos zrobi zle i jak ma inne zdanie.
megi - Czw Mar 24, 2005 10:27 pm

mam na ten temat swoje zdanie, a jezeli taka jest to jej wspólczuje nie miec swojego zdania i racji i robić tylko tak jak ktoś chce, ! w takim razie moze ona go kocha a on>>>? co to za zycie ? czegoś takiego to dopiero nie rozumie. ale wydaje mi się ze moze z pozoru tak mowią, a co jest za drzwiami , tego nikt nie wie tylko oni
gambi - Czw Mar 24, 2005 10:31 pm

wydaje mi sie ze zycie w pelnej "harmonii" jest niemozliwe. w kazdym zwiazku jest dwoje ludzi, ktorzy wywodza sie z innych srodowisk, inaczej byli wychowani. dlatego niemozliwe, zeby nie bylo roznicy zdan w zwiazku. duzo zalezy od charakteru danych osob, w jaki sposob rozwiazuja dane problemy, ale normalne sa dyskusje o roznicach. a czasem moga zdarzyc sie i kłótnie. w koncu nikt nie jest swiety :wink:
bajeczka - Pią Mar 25, 2005 11:45 am

Wydaje mi się, że to zależy od charakterów. Ja z moim misiem sie chyba jeszcze nie pokłócilismy tak naprawdę. On jest oazą spokoju. Jak sie złoszcze to on to spokojnie przeczeka i zapyta czy juz mi przeszło. To mnie jest juz głupio sie wściekac. :|

Ale jak mam inne zdanie w jakiejs kwestii to on i tak się o tym dowie tylko, że bez krzyków. :)

dorka - Pią Mar 25, 2005 8:59 pm

a mnie się wydaje że takich par nie ma, tylko może co niektóre nie pokazują tych konfliktów na zewnątrz :lol:
Pusiak - Czw Wrz 22, 2005 10:38 am

Mnie sie również wydaje że takich par nie ma, nawet jeśli przez dłuższy czas ludzie się nie kłócą to zawsze w końcu znajdzie sie powód... kłotnie (oczywiście nie awantury) oczyszczają atmosferę w związku z niepotrzebnie nagromadzonych emocji :) A potem trzeba szybciutko dojśc do zgody i już :) My ostanio znacznie rzadziej sie kłócimy, a poważniejszej kłótni chyba nie mieliśmy nigdy :)
Gabro - Czw Sty 17, 2008 8:36 pm

Moim zdaniem takie pary nie istnieją.
Każdy człowiek gromadzi w sobie emocje dnia i nie ma możliwości, żeby co jakiś czas nie doszło w domu do zderzenia nagromadzonych "ansów". A jeszcze jak są to "anse" na współmałżonka, to kłótnia gotowa :)

panna rozyczka - Pon Sty 21, 2008 10:43 am

myślę, że sprzeczki, spory, różnice zdań są jak najbardziej na miejscu i normalne. Co najważniejsze, są bardzo potrzebne ,żeby oczyścić atmosferę.
Jeśli para się nigdy nie pokłóciła, posprzeczała to bałabym się podjąć decyzję o ślubie... nie wiem jak w takich sytuacjach reaguje...

Ambrozja - Czw Lis 20, 2008 6:01 pm

My właściwie kłócimy się rzadko... a jesli już to tylko o jakieś nieistotne drobiazgi. Jeśli coś jest ważne potrafimy spokojnie o tym rozmawiać, a czasem o drobiazgi to walka prawie na smierć i życie :razz: ale jak miło się potem przeprosić ;)
izunia_82 - Czw Lis 20, 2008 6:32 pm

U nas też kłótnie to rzadkość. Najczęściej kłócimy się o jakieś pierdoły, o których później szybko zapominamy. Osobiście sądzę, że rozmowa a czasami nawet i kłótnia jest lepsze niż duszenie w sobie.
EwaM - Pią Lis 21, 2008 12:09 am

pipi napisał/a:
Ponieważ już piszę ten post 3. raz napiszę krótko:
- jesteśmy parą bezkonfliktową
- co do zasady nie kłócimy się
- czasami mamy różne zdania w jakiejś tam kwestii, ale nie jesteśmy drobiazgowi


A jak długo jesteście ze sobą?

My też się nie kłóciliśmy. Dopóki nie zamieszkaliśmy razem po ślubie. :wink: A tak na poważnie, to kłócimy się bardzo rzadko. Co wcale nie oznacza pary idealnej, bo nieco częściej się obrażamy. A może właściwie należałoby określić to tak: kłócimy się bez awantury. I jeszcze jedno - zawsze za zamkniętymi drzwiami. Nikt nie musi wiedzieć, że akurat zgrzyta między nami. Ktoś kto by popatrzył z boku zobaczyłby parę idealną.

=MiLi= - Pią Lis 21, 2008 9:28 am

My się strasznie kłóciliśmy jak zaczęliśmy mieszkać razem przed ślubem, zazwyczaj właśnie o pierdoły:) ale kilka minut focha i już się do siebie cieszyliśmy ;) nie potrafimy się na siebie gniewać ;)
jpuasz - Pią Lis 21, 2008 11:37 am

Hmmm no my się kłócimy i sprzeczamy często :P A tak serio, to często mamy inne zdanie i dyskutujemy, aby dojść do jakiegoś kompromisu. Ale kłótnią bym tego nie nazwała :) Czasem sie sprzeczamy, ale to o pierdoły i to zazwyczaj trwa kilka minut :) Kłótni takich powiedzmy z nieodzywaniem sie do siebie dłużej niż godzinę, to hmmm po ślubie mielismy nie więcej niz 5, ale zawsze udało się potem spokojnie porozmawiać i wyjaśnić :) A takiego powaznego kryzysu, to jeszcze nie mieliśmy, ale na to jest jeszcze czas :D Choć mam nadzieje, że nigdy nie przyjdzie :]
MalaJu - Pią Lis 21, 2008 11:37 am

a u nas? zero klotnie nawet po zamieszkaniu razem. ostatni raz scielismy sie dzien przed slubem, ale konia z rzedem tym, ktorym nie puszczaly wtedy nerwy ;) jesli sie sprzeczamy to tylko na zarty w zabawie... np jak mnie moj Maz za mocno przytrzyma podczas bitew na lozku :lol: wtedy sie obrazam i robie smutna mine... wtedy buziak sie nalezy :wink:
Martysia - Pią Lis 21, 2008 1:16 pm

jpuasz napisał/a:
Hmmm no my się kłócimy i sprzeczamy często :P A tak serio, to często mamy inne zdanie i dyskutujemy, aby dojść do jakiegoś kompromisu. Ale kłótnią bym tego nie nazwała :) Czasem sie sprzeczamy, ale to o pierdoły i to zazwyczaj trwa kilka minut


no to u nas podobnie. jeszcze jak mi teraz w ciąży hormony buzują to często się dąsam i obrażam :roll:

Ela_i_Adam - Pią Lis 21, 2008 1:45 pm

My jesteśmy razem już prawie 7 lat z czego prawie 1,5 roku po ślubie ale muszę powiedzieć że poza kilkoma poważnymi sprzeczkami przed ślubem ( o mało nie skończyło się rozstaniem w przypadku 2 czy 3) teraz pawie się nie kłócimy i raczej nie obrażamy na siebie (pomijam moje humory teraz w ciaży bo jestem bardziej nerwowa) oczywiście mamy inne zdania ale staramy się ze sobą rozmawiać i całkiem nieźle nam to wychodzi ;) duzo drobnych niezgodności staram się załatwiać żartem i z humorem niż nerwami i złością bo to daje lepsze efekty :)
Znajomi często mówią o nas że jesteśmy bezkonfliktowi :razz:

justinaa - Sob Gru 06, 2008 10:03 pm

patrząc na niektóre znane nam pary, które kłócą się baaaardzo często, nawet podczas spotkań z nami, stwierdzam, że my jesteśmy bezkonfliktowi :smile:
oczywiście zdarza nam się kłócić o jakieś głupoty, ale, że ja generalnie nie lubię się kłócić i żyć z kimś w niezgodzie, to natychmiast o tym zapominamy
w ciągu 5,5 lat znajomości i 4 latach wspólnego mieszkania, trzy razy pokłóciliśmy się "na serio" tak, że nie odzywaliśmy się do siebie parę dni

Audiolka - Pon Gru 08, 2008 10:34 pm

Nie ma domu bez gromu :zly: np.mój mąż zaraz oberwie bo przyszedł po 22 z pracy,przypadkowo obudził synka i teraz się z nim gania :hmgirl:
Tissaia - Sob Cze 20, 2009 3:32 pm

Nie ma par bezkonfliktowych - nie z długim stażem. Zawsze gdzieś się pojawi jakaś pierdoła, drobna sprzeczka. Pamiętam, jak się bardzo stresowałam przed egzaminem i mało nie urwałam głowy mężowi (wtedy narzeczonemu) o to... kto ma wyrzucić chusteczkę do nosa.

Natomiast osobna kwestia to taka, czy te konflikty są okazywane na zewnątrz, czy ludzie o tym wiedzą, czy widzą, jak się kłócimy. Jeśli nie, to para ma opinię bezkonfliktowej ;)

Magdzik - Pią Mar 25, 2011 8:04 pm

Hmmm my się często kłócimy i właściwie przeważnie o pierdoły ale pół godzinki i nam przechodzi foch. Nie umiemy się na siebie gniewać. A nasze sprzeczki wynikają z podobnych charakterków.Każde z nas ma swoją rację :duel

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group