|
Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim
|
Prowadzenie do ołtarza |
Autor |
Wiadomość |
skalimonka
żona skalimona
Wiek: 38 Dołączyła: 05 Gru 2008 Posty: 2003 Skąd: UK
|
Wysłany: Czw Lis 19, 2009 8:08 pm
|
|
|
Geebril faktycznie fajna sytuacja, taki zbieg nawet zbiegiem okolicznosci nie mozna tego nazwac, bo to nie przez przypadek, a z premedytacja, ale smiesznie
Moi rodzice w ogole nie maja ślubu kościelnego, wiec wiem, ze jesli tata by mnie prowadzil, nie robil by tego z wiary, a tylko i wyłacznie dla mnie, bo ja bym tego chciala. Musze z nim o tym szczerze porozmawiac... |
_________________ |
|
|
|
|
Tissaia
pani stara*
Wiek: 38 Dołączyła: 14 Kwi 2008 Posty: 536 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Lis 25, 2009 2:45 pm
|
|
|
skalimonka napisał/a: | Ja chcialabym zaznaczyc, ze pojscie z ojcem do oltarza, jest tylko symboliczne, nie ma tu nic wspolnego z muzułmankami, przekazywaniem rzeczy itp i uwazam za dziwne interpretowanie tego w taki sposob! |
Spokojnie - wiemy. Po prostu wyrażamy swoją opinię. Ja zastrzegłam, że to jest MOJE skojarzenie, jeśli dla kogoś prowadzenie przez ojca jest niesamowicie romantyczne i ma prawo to wyrazić w tym wątku, to chyba ja mam prawo napisać, dlaczego dla mnie jest kompletnie nieromantyczne? :)
Przepraszam, że wyraziłam opinię odbiegającą od jedynej słusznej linii. Już nie będę :> |
_________________ *Mój wieczór panieński, etap szaleństw w klubie, przyplątuje się jakiś facet i zwraca do mojej zamężnej już wtedy koleżanki:
-To ty jesteś ta panna młoda?
Koleżanka:
-Nie, ja jestem już pani stara...
Mission accomplished 06.06.09. :) |
|
|
|
|
ola88
Żona ;)
Dołączyła: 20 Lip 2009 Posty: 2026 Skąd: Tu i tam ;)
|
Wysłany: Sro Lis 25, 2009 3:12 pm
|
|
|
Ja bym chciała żeby tatuś mnie prowadził do ołtarza, ale troche tak dziwnie by to wyglądało, jak już pare minut wcześniej będzie błogosławieństwo w domu, później z moim przyszłym mężem, będe już jechała autkiem, a tu nagle przed Kościołem On sobie pójdzie pod ołtarz, a ja będe stać z tatą no takie małe zamieszania by były ( chociaż może jeszcze mi się odwidzi ) a i chciałam żeby obrączki siostrzenica i siostrzeńce nam nieśli jak podołają sprawie więc chyba przyszły mężuś będzie mnie prowadził do ołtarza |
_________________ |
|
|
|
|
skalimonka
żona skalimona
Wiek: 38 Dołączyła: 05 Gru 2008 Posty: 2003 Skąd: UK
|
Wysłany: Sro Lis 25, 2009 8:59 pm
|
|
|
Tissaia napisał/a: | Przepraszam, że wyraziłam opinię odbiegającą od jedynej słusznej linii. Już nie będę |
Tissaia, przeciez dobrze wiesz, ze nie glosze jedynej slusznej opinii, a popieram i jedna i druga. Oczywiscie, ze kazdy ma prawo wyrazac swoja opinie, po to jest forum. Ale porownywanie z Muzułmankami, jest troche nie na miejscu, bo co ma piernik do wiatraka... |
_________________ |
|
|
|
|
Tissaia
pani stara*
Wiek: 38 Dołączyła: 14 Kwi 2008 Posty: 536 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 10:47 pm
|
|
|
skalimonka napisał/a: | Ale porownywanie z Muzułmankami, jest troche nie na miejscu, bo co ma piernik do wiatraka... :roll: |
To znaczy porównanie do muzułmanek jest obraźliwe? Nie rozumiem.
Tak w ogóle to nie moje porównanie, ja pisałam o tym, że nie lubię tej symboliki przekazywania kobiety, o muzułmankach pisała ppola. |
_________________ *Mój wieczór panieński, etap szaleństw w klubie, przyplątuje się jakiś facet i zwraca do mojej zamężnej już wtedy koleżanki:
-To ty jesteś ta panna młoda?
Koleżanka:
-Nie, ja jestem już pani stara...
Mission accomplished 06.06.09. :) |
|
|
|
|
skalimonka
żona skalimona
Wiek: 38 Dołączyła: 05 Gru 2008 Posty: 2003 Skąd: UK
|
Wysłany: Sob Sty 23, 2010 1:36 am
|
|
|
Stwierdziłam jednak ostatecznie, ze do ołtarza pójdę z moim A. wiecie jak sie ucieszył>? |
_________________ |
|
|
|
|
PositiveAga
PozytywneInspiracje
Wiek: 37 Dołączyła: 21 Cze 2009 Posty: 1844 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Sty 23, 2010 11:15 am
|
|
|
My postanowiliśmy zrobić troszkę inaczej ... na początku będzie prowadzić mnie mój tata ale tylko do połowy ... potem w połowie tata przekaże mnie mojemu R. i już razem dojdziemy do ołtarza |
_________________
Rafałek 09.04.2014 | 3200g | 55cm | 10pkt Apgar |
Ostatnio zmieniony przez PositiveAga Sob Sty 23, 2010 11:18 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
agulka1989
Wiek: 34 Dołączyła: 06 Paź 2009 Posty: 2973 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Sty 23, 2010 1:05 pm
|
|
|
PositiveAga napisał/a: | na początku będzie prowadzić mnie mój tata ale tylko do połowy ... potem w połowie tata przekaże mnie mojemu R. i już razem dojdziemy do ołtarza |
u nas będzie tak samo
chciałam żeby tata mnie prowadził i chciałam iść z Z... więc postanowiliśmy, że do połowy doprowadzi mnie tata, a dalej pójdziemy z Z |
_________________
|
|
|
|
|
skalimonka
żona skalimona
Wiek: 38 Dołączyła: 05 Gru 2008 Posty: 2003 Skąd: UK
|
Wysłany: Sob Sty 23, 2010 1:19 pm
|
|
|
PositiveAga napisał/a: | My postanowiliśmy zrobić troszkę inaczej ... na początku będzie prowadzić mnie mój tata ale tylko do połowy ... potem w połowie tata przekaże mnie mojemu R. i już razem dojdziemy do ołtarza |
agulka1989 napisał/a: | u nas będzie tak samo
chciałam żeby tata mnie prowadził i chciałam iść z Z... więc postanowiliśmy, że do połowy doprowadzi mnie tata, a dalej pójdziemy z Z |
Wiecie kochane, ze ja tez tak kombinowalam (nie dokladnie z tym ze to połowy, tylko w ogóle, tata czy A.), ale im bliżej ślubu, tym bardziej chcę sobie wszystko uprościć i chyba tez jest mi coraz bardziej wszystko jedno. Mysle, ze z czasem oczekiwania ślubu i przygotowan do niego, z wielu rzeczy się rezygnuje, badz zmienia zdanie. Wy macie jeszcze po ponad roku do ślubu, ciekawe, czy tez Wam sie pozmienia Teraz pewnie napiszecie, ze nie, bo jestescie pewne, ze chcecie : Ale dajcie sobie czas hihi Wiem z autopsji, ze nie wszystko robi sie na koniec tak, jak sie o tym myślało na początku... jestem tego najlepszym przykladem. |
_________________ |
|
|
|
|
agulka1989
Wiek: 34 Dołączyła: 06 Paź 2009 Posty: 2973 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Sty 23, 2010 1:39 pm
|
|
|
skalimonka napisał/a: | ciekawe, czy tez Wam sie pozmienia Teraz pewnie napiszecie, ze nie, bo jestescie pewne, ze chcecie |
przyznam, że jest coś w tym co napisałaś... wiele rzeczy może się jeszcze pozmieniać, ale akurat w tej kwestii nie
tata jest dla mnie wyjątkową osobą i nie wyobrażam sobie, że miałby mnie nie poprowadzić przynajmniej do połowy... Ostatnio nawet mu powiedziałam, że chciałabym, żeby poprowadził mnie do ołtarza. Nawet nie wiecie jak się ucieszył |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez agulka1989 Sob Sty 23, 2010 1:39 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Agata1234
Wiek: 37 Dołączyła: 21 Cze 2009 Posty: 553 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Sty 27, 2010 5:11 pm
|
|
|
Tissaia napisał/a: | "who is giving that woman", brrrr. Ostatecznie nie jestem rzeczą, którą jeden mężczyzna oddaje drugiemu. |
Ja mam dokładnie takie samo skojarzenie |
|
|
|
|
andzia84
Wiek: 40 Dołączyła: 13 Sty 2010 Posty: 26 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Sty 27, 2010 5:13 pm
|
|
|
Ja też chcę, żeby tata prowadził mnie do ołtarza |
|
|
|
|
PositiveAga
PozytywneInspiracje
Wiek: 37 Dołączyła: 21 Cze 2009 Posty: 1844 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Sty 27, 2010 9:07 pm
|
|
|
agulka1989 napisał/a: | Ostatnio nawet mu powiedziałam, że chciałabym, żeby poprowadził mnie do ołtarza. Nawet nie wiecie jak się ucieszył |
Aguś, gdy ja zapytałam się o to mojego taty, to tak się wzruszył że nawet zobaczyłam łezkę w jego oku |
_________________
Rafałek 09.04.2014 | 3200g | 55cm | 10pkt Apgar |
Ostatnio zmieniony przez PositiveAga Czw Sty 28, 2010 12:50 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Aga1986
Żołnierzowa Żona
Wiek: 38 Dołączyła: 15 Wrz 2009 Posty: 1572 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Sty 28, 2010 12:39 am
|
|
|
Mnie również poprowadzi tata do ołtarza, tak naprawdę to nigdy nie rozważałam innej możliwości, bo jest to dla mnie oczywiste i inaczej być nie może. Może i przekazywanie córki zięciowi nie jest zbyt poprawne w obecnych czasach, ale dla mnie to taka akceptacja ze strony Ojca, ze zgadza się na nasz związek. Myślę, że mój tata cieszy się na ten moment i docenia to, ze tego chcę, poczuł się taki ważny. Dla mnie jest to symbol pożegnania panieństwa i domu rodzinnego (chociaż od 2 lat mieszkamy razem ale tak jak napisałam - symbol) a przywitanie wspólnej drogi z mężem. Myślę że moment wychodzenia z kościoła symbolizuje wkraczanie właśnie na tą nową drogę, a nie wchodzenie do kościoła, ale to tylko moje zdanie. Co do błogosławieństwa to moja mama w ogóel chciała to ominąć, bo na pewno będzie płakać i nie chce robić szopki ale ostatecznie zdecydowaliśmy, ze przy błogosławieństwie będą tylko najbliżsi. My postanowiliśmy, ze nie będziemy robić prowizorki, ze Młody przyjeżdża po Młodą i on osobno i ja osobno tylko skoro mieszkamy razem to razem wyjdziemy z naszego domu. Nie będę udawać, ze mieszkamy osobno skoro tak nie jest.
Odnośnie anegdotek o Polskich zwyczajach (i nie tylko Polskich) to wiecie skąd się wziął zwyczaj przenoszenia przez próg otóż dawno temu uważano, że nowa Synowa/Panna Młoda/kobieta przynosi pecha więc Pan Młody przenosił ja przez próg domu swoich rodziców, zeby ona tego pecha do domu nie wniosła... |
_________________
Tam skarb Twój, gdzie serce Twoje... |
|
|
|
|
anuszkaa
Wiek: 40 Dołączyła: 23 Lis 2009 Posty: 777 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: Czw Sty 28, 2010 7:47 am
|
|
|
Aga1986 napisał/a: | skoro mieszkamy razem to razem wyjdziemy z naszego domu |
my tez mieszkamy razem, ale nie wyobrazam sobie, zebym nie ubierala sie w rodzinnym domu |
_________________ |
|
|
|
|
mysza83
Wiek: 41 Dołączyła: 18 Lut 2009 Posty: 512 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Sty 28, 2010 8:16 pm
|
|
|
Okkk... włączam sie do dyskusji Wiem, że mój tato bardzo chciałby poprowadzić mnie do ołtarza, a ja nie mam nic przeciwko, uważam, że to piękny zwyczaj i jestem z tatą bardzo związana. Pytanie jest inne Błogosławieństwo będzie w domu rodziców, odjedziemy razem samochodem spod domu... To jak to zorganizować, żeby nie wyglądało dziwnie? Nie zastanawiałam się nad tym wcześniej, ale może rzeczywiście to wygląda trochę dziwnie jak najpierw idziemy razem, a potem nagle mamy być osobno? ehh... już sama nie wiem co mam zrobić - mam powiedzieć tacie - słuchaj, wybacz, ale organizacyjnie to się ma nijak i nie ma co kombinować? nie, trzeba to jakoś tak rozegrać, żeby było dobrze |
_________________
|
|
|
|
|
Tissaia
pani stara*
Wiek: 38 Dołączyła: 14 Kwi 2008 Posty: 536 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 5:51 pm
|
|
|
Aga1986 napisał/a: | Może i przekazywanie córki zięciowi nie jest zbyt poprawne w obecnych czasach, ale dla mnie to taka akceptacja ze strony Ojca, ze zgadza się na nasz związek. |
Jakby się nie zgadzał, toby go nie było na ślubie i weselu :P
Cytat: | Myślę, że mój tata cieszy się na ten moment i docenia to, ze tego chcę, poczuł się taki ważny. |
Pan młody też poczułby się ważny i też by się cieszył :D
Cytat: | Dla mnie jest to symbol pożegnania panieństwa i domu rodzinnego |
Symbolem tego, o czym piszesz jest błogosławieństwo.
Cytat: | Odnośnie anegdotek o Polskich zwyczajach (i nie tylko Polskich) to wiecie skąd się wziął zwyczaj przenoszenia przez próg ?? otóż dawno temu uważano, że nowa Synowa/Panna Młoda/kobieta przynosi pecha więc Pan Młody przenosił ja przez próg domu swoich rodziców, zeby ona tego pecha do domu nie wniosła... |
Gdzieś ty to wyczytała? Przenoszenie przez próg ma tę samą symbolikę co zakaz całowania przez próg. Otóż próg jest w magii ludowej miejscem o niezwykle potężnym oddziaływaniu sacrum, ponieważ wierzono, że mieszkają na nim duchy przodków. Gdyby panna młoda wchodząc potknęła się, mogłaby je obrazić. Dlatego młody aby uchronić narzeczoną przed ewentualnym złamaniem tabu przenosi ją, chroniąc tym samym przed złym omenem.
Kobieta wchodząca do domu i przynosząca pecha to natomiast zwyczaj wigilijny, wywodzący się również z czasów pogańskich, ale nie ma nic wspólnego z weselem! |
_________________ *Mój wieczór panieński, etap szaleństw w klubie, przyplątuje się jakiś facet i zwraca do mojej zamężnej już wtedy koleżanki:
-To ty jesteś ta panna młoda?
Koleżanka:
-Nie, ja jestem już pani stara...
Mission accomplished 06.06.09. :) |
|
|
|
|
truskawka_ja
Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 781 Skąd: ...
|
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 6:19 pm
|
|
|
Widze ze to Twoj ulubiony temat Tissaia... |
|
|
|
|
Aga1986
Żołnierzowa Żona
Wiek: 38 Dołączyła: 15 Wrz 2009 Posty: 1572 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 6:30 pm
|
|
|
Tissaia, na całe szczęście mój tata się zgadza i nie muszę gdybać czy przyszedłby na ślub i wesele. Pan Młody będzie w centrum zainteresowania przez całą resztę uroczystości a w ten sposób chcę też sprawić radość mojemu tacie, nie rozumiem co w tym złego. Mojemu Ł nie przeszkadza to, ze poczeka na mnie przy ołtarzu...
Gdybyś przeczytała ze zrozumieniem całą moją wypowiedź to zrozumiałbyś że wypowiadam się co DLA MNIE jest symbolem i co DLA MNIE jest ważne... nikomu nie narzucam podobnego toku myślenia więc czemu to kwestionujesz?
Tissaia napisał/a: | Gdzieś ty to wyczytała? | nie sugeruj, ze moja wypowiedź jest błędna i że wyczytałam ja w jakimś słabej jakości czasopiśmie, otóż nigdzie tego nie wyczytałam. Na studiach miałam kiedyś zajęcia z antropologii kulturowej i te informacje pochodzą właśnie z tych zajęć. |
_________________
Tam skarb Twój, gdzie serce Twoje... |
|
|
|
|
Tissaia
pani stara*
Wiek: 38 Dołączyła: 14 Kwi 2008 Posty: 536 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 6:30 pm
|
|
|
Aż sama nie wiem, co na taki komentarz mam odpowiedzieć...
chyba nie doczytałam regulaminu i tego punktu o tym, że wolno odpisywać tylko w sposób afirmatywny na wszelkie posty, bo zakwestionowanie wypowiedzi przedmówcy jest wbrew zasadzie tego forum. Aha, i był jeszcze punkt o tym, że w każdym wątku wolno wypowiedzieć się raz, najwyżej dwa.
Przepraszam najmocniej, że komuś zepsułam samopoczucie. |
_________________ *Mój wieczór panieński, etap szaleństw w klubie, przyplątuje się jakiś facet i zwraca do mojej zamężnej już wtedy koleżanki:
-To ty jesteś ta panna młoda?
Koleżanka:
-Nie, ja jestem już pani stara...
Mission accomplished 06.06.09. :) |
|
|
|
|
truskawka_ja
Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 781 Skąd: ...
|
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 6:35 pm
|
|
|
Tissaia, nie trzeba pisac Tissaia napisał/a: | w sposób afirmatywny | ale nie music wciaz i wciaz przekonywac ludzi do swojego zdania. Zreszta robisz to nie tylko w tym temacie. Tylko nie odpisuj mi ze nikogo nie przekonujesz tylko wyrazasz swoje zdanie bo my juz je znamy bardzo dobrze. |
|
|
|
|
Aga1986
Żołnierzowa Żona
Wiek: 38 Dołączyła: 15 Wrz 2009 Posty: 1572 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 6:36 pm
|
|
|
Ja też nie wiem co powinnam teraz odpowiedzieć ...
nie tak łatwo zepsuć mi samopoczucie, ale ty najwyraźniej jesteś wrogo nastawiona i samopoczucie już masz popsute więc nie będę już nic odpowiadać
Pozdrawiam |
_________________
Tam skarb Twój, gdzie serce Twoje... |
|
|
|
|
Tissaia
pani stara*
Wiek: 38 Dołączyła: 14 Kwi 2008 Posty: 536 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 10:00 pm
|
|
|
truskawka_ja napisał/a: | ale nie music wciaz i wciaz przekonywac ludzi do swojego zdania. |
Przepraszam, ale chyba jesteśmy na forum dyskusyjnym?
Nie wiedziałam, że w każdym temacie wolno wypowiedzieć się tylko raz. Zresztą ta sama sytuacja w wątku o odsłoniętych ramionach - zarzucono mi, że napisałam za dużo postów. Nikt nie odniósł się merytorycznie do argumentów - tylko nastąpiła obraza, że za dużo piszę o swoim zdaniu.
Tylko, że ja nie wiem, co w tym złego, każde forum dyskusyjne polega na tym, że każdy ma jakieś zdanie i konfrontuje je ze zdaniem innych. Jeśli dochodzi do jakiejś dyskusji, to siłą rzeczy pisze się więcej niż jednego posta.
Co wy się tutaj tak boicie wszelkiej dyskusji, czy nikt nie jest gotowy bronić swojego zdania? Dlaczego napisanie czegoś innego niż wy odbieracie jako atak i do tego personalny?
Cytat: | nie tak łatwo zepsuć mi samopoczucie, ale ty najwyraźniej jesteś wrogo nastawiona i samopoczucie już masz popsute więc nie będę już nic odpowiadać |
Kochana, jakbym była wrogo nastawiona, to bym ci dała ignora. To po pierwsze.
Napisałam, że to, co piszesz o przenoszeniu przez próg to pomieszanie z poplątaniem, a ty już zaraz, że "jestem wrogo nastawiona", no śmiech. To po drugie.
Jak masz coś do napisania w temacie przenoszenia przez próg lub prowadzenia do ołtarza, to zapraszam, bicie piany o "wrogim nastawieniu" mnie nie interesuje. To po trzecie.
Tak więc wracamy do tematu drogie panie albo kończymy tę jałową wymianę zdań. |
_________________ *Mój wieczór panieński, etap szaleństw w klubie, przyplątuje się jakiś facet i zwraca do mojej zamężnej już wtedy koleżanki:
-To ty jesteś ta panna młoda?
Koleżanka:
-Nie, ja jestem już pani stara...
Mission accomplished 06.06.09. :) |
|
|
|
|
mysza83
Wiek: 41 Dołączyła: 18 Lut 2009 Posty: 512 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 10:06 pm
|
|
|
No dobrze, więc wróćmy do tematu - czy któraś w Was była na ślubie, na którym młodzi przyjechali razem, a potem tata prowadził młoda do ołtarza? A jeśli tak to - czy to wyglądało naturalnie? Z góry dzięki. |
_________________
|
|
|
|
|
EwaM
Wiek: 41 Dołączyła: 30 Lip 2007 Posty: 2535 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 11:36 pm
|
|
|
mysza83, coraz częściej stosuje się takie rozwiązanie. Mnie osobiście prowadzenie przez tatę się nie podoba (swoje zdanie na ten temat już w tym wątku wyraziłam), ale już się chyba przyzwyczaiłam i mnie to nie razi. |
_________________
|
|
|
|
|
agulka1989
Wiek: 34 Dołączyła: 06 Paź 2009 Posty: 2973 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 11:39 pm
|
|
|
mysza83, ja byłam na takim ślubie... młodzi mieli błogosławieństwo w domu, po czym wsiedli w samochód, pojechali pod kościół, młody poleciał pod ołtarz a młoda z tatą stanęła w drzwiach... może tragicznie to nie wyglądało, ale było dość nienaturalne... 15 minut wcześniej tata "oddał" córeczkę w ręce narzeczonego a chwilę później, pod kościołem, znów mu ją zabiera... dla mnie to bez sensu. Dlatego rozważam opcję błogosławieństwa w piątek, albo wcale i najlepiej byłoby pojechać dwoma samochodami i spotkać się w kościele... tak mi się wydaje, ale może jeszcze zmienię zdanie co do rozwiązania tego problemu... |
_________________
|
|
|
|
|
mysza83
Wiek: 41 Dołączyła: 18 Lut 2009 Posty: 512 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 11:46 pm
|
|
|
Hmm... ok, muszę więc to jeszcze przemyśleć, dzięki |
_________________
|
|
|
|
|
Aga1986
Żołnierzowa Żona
Wiek: 38 Dołączyła: 15 Wrz 2009 Posty: 1572 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 15, 2010 12:24 am
|
|
|
mysza83 napisał/a: | No dobrze, więc wróćmy do tematu - czy któraś w Was była na ślubie, na którym młodzi przyjechali razem, a potem tata prowadził młoda do ołtarza? | ja byłam na takim ślubie, właściwie to u mnie w rodzinie większość ślubów tak się odbywa Młodzi przyjeżdżają razem, często stoją dłuższa chwilę przed kościołem i witają gości, a potem, tuż przed, Młody idzie do ołtarza, a Młoda z ojcem ustawia się na czerwonym dywanie i u nas też tak będzie |
_________________
Tam skarb Twój, gdzie serce Twoje... |
|
|
|
|
fiona83
Dołączyła: 19 Kwi 2006 Posty: 2952 Skąd: skądinąd
|
Wysłany: Pon Lut 15, 2010 7:12 am
|
|
|
mysza83 napisał/a: | któraś w Was była na ślubie, na którym młodzi przyjechali razem, a potem tata prowadził młoda do ołtarza? |
U nas tak było |
|
|
|
|
mietka
double trouble
Wiek: 46 Dołączyła: 28 Cze 2007 Posty: 1749 Skąd: Łódź/Żabiczki
|
Wysłany: Pon Lut 15, 2010 7:57 am
|
|
|
u nas tez, ale u nas nie bylo blogoslawienstwa. |
_________________ |
|
|
|
|
caixa
Dołączyła: 06 Sty 2008 Posty: 1076 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 15, 2010 2:31 pm
|
|
|
Mnie również prowadził tato do ołtarza. Dla mnie to miało OLBRZYMIE znaczenie. To było moje osobiste przeżycie, którego nikt mi nie zabierze. Powiem wam jedno moment kiedy tato stanął przy mnie w przedsionku kościoła był najbardziej wzruszającym momentem (wtedy popłakałam się po raz pierwszy i ostatni). Poczułam się jak jego mała córeczka, o którą dbał tyle lat, żeby oddać ją w ręce innego mężczyzny.
Mój mąż mnie"odebrał" pod ołtarzem i jak się później dowiedziałam tato zapytał męża czy woli mnie czy kluczyki do auta, które trzymał w drugim ręku To było już tak na rozluźnienie atmosfery |
|
|
|
|
Aga1986
Żołnierzowa Żona
Wiek: 38 Dołączyła: 15 Wrz 2009 Posty: 1572 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 15, 2010 10:59 pm
|
|
|
caixa napisał/a: | Powiem wam jedno moment kiedy tato stanął przy mnie w przedsionku kościoła był najbardziej wzruszającym momentem (wtedy popłakałam się po raz pierwszy i ostatni). Poczułam się jak jego mała córeczka, o którą dbał tyle lat, żeby oddać ją w ręce innego mężczyzny. |
ojj bardzo wzruszająca chwila, ze mna pewnie bedzie bardzo podobnie |
_________________
Tam skarb Twój, gdzie serce Twoje... |
|
|
|
|
myszka11986
Dołączyła: 16 Lut 2010 Posty: 9 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lut 18, 2010 6:45 pm
|
|
|
Aga1986, w jakim kościele bierzesz slub? :) bo też tego dnia wychodzę za mąż |
|
|
|
|
Aga1986
Żołnierzowa Żona
Wiek: 38 Dołączyła: 15 Wrz 2009 Posty: 1572 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lut 18, 2010 10:38 pm
|
|
|
w Św. Antonim na Żubardziu a ty? |
_________________
Tam skarb Twój, gdzie serce Twoje... |
|
|
|
|
Geebril
Wiek: 38 Dołączyła: 14 Mar 2008 Posty: 98 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lut 19, 2010 12:24 pm
|
|
|
agulka1989 napisał/a: | Dlatego rozważam opcję błogosławieństwa w piątek, albo wcale i najlepiej byłoby pojechać dwoma samochodami i spotkać się w kościele... tak mi się wydaje, ale może jeszcze zmienię zdanie co do rozwiązania tego problemu... |
Też się zastanawiałam jak to zorganizować i właściwie kwestia sama się rozwiązała. Kosmetyczkę i fryzjerkę na 99% będę miała niedaleko Rodziców, a to dokładnie po przeciwnej stronie Łodzi w stosunku do Zgierza, więc pojadę tam już w piątek, jak nie w czwartek. Błogosławieństwa nie będzie, bo bez sensu jechać ze Zgierza taki kawał i się wracać. Więc przyjadę pod kościół z Rodzicami i A. będzie czekał przed ołtarzem aż wejdę z Tatą
Swoją drogą, nie obraźcie się, straszną ideologię dorabiacie do tych wszystkich zwyczajów. Ich praktyczno-magiczna funkcja raczej wyszła z użycia i są tylko ukłonem w stronę tradycji - i tyle. Miło je kultywować, bo łączą z przeszłością, ale bez przesady... |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez Geebril Pią Lut 19, 2010 12:26 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
mysza83
Wiek: 41 Dołączyła: 18 Lut 2009 Posty: 512 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lut 19, 2010 11:32 pm
|
|
|
Geebril napisał/a: | Swoją drogą, nie obraźcie się, straszną ideologię dorabiacie do tych wszystkich zwyczajów. Ich praktyczno-magiczna funkcja raczej wyszła z użycia i są tylko ukłonem w stronę tradycji - i tyle |
Chyba masz dużo racji Ale ma to też swój urok |
_________________
|
|
|
|
|
Geebril
Wiek: 38 Dołączyła: 14 Mar 2008 Posty: 98 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 22, 2010 5:34 pm
|
|
|
mysza83 urok urokiem, ale bez świętej wojny o wyższość racji poproszę
Mój tata kilka dni temu zakupił już garnitur na wesele. Podobno stwierdził, że skoro ma prowadzić córkę do ołtarza, to musi się odpowiednio prezentować. Tata nie jest wylewnym człowiekiem i powiem Wam, że ta jego reakcja bardzo mnie wzruszyła. Tym bardziej, że wcześniej nie dawał po sobie poznać, że w ogóle się przejmuje. Zachowywał się, jakby ślub miał być za 5 lat najszybciej, a i to nie na pewno A teraz ma garnitur wcześniej od Młodego
Dlatego wydaje mi się, że w tym całym szaleństwie nie powinniśmy zapominać, że nasz ślub jest przeżyciem także dla naszych rodziców |
_________________
|
|
|
|
|
mysza83
Wiek: 41 Dołączyła: 18 Lut 2009 Posty: 512 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 22, 2010 9:10 pm
|
|
|
Geebril napisał/a: | Dlatego wydaje mi się, że w tym całym szaleństwie nie powinniśmy zapominać, że nasz ślub jest przeżyciem także dla naszych rodziców |
Absolutnie nie odmawiam nikomu przezywania tej chwili, bo ja widzę po moich rodzicach jakie to dla nich ogromne przeżycie czasami mam wrażenie, że denerwują się bardziej od nas. A co do świętej wojny - ja jej tu zdecydowanie nie prowadzę i prowadzić nie zamierzam |
_________________
|
|
|
|
|
pawlaczka
Dołączyła: 20 Sie 2009 Posty: 51 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Kwi 05, 2010 10:07 pm
|
|
|
Ja chce, żeby to mój narzeczony poprowadził mnie do ołtarza, a nie mój tata. Uważam, że ślub dziecka to bardzo duże przeżycie dla nas samych, ale jeszcze większe dla naszych rodziców. |
_________________
|
|
|
|
|
=MiLi=
Wiek: 37 Dołączyła: 23 Sty 2007 Posty: 897 Skąd: Rtk, ale z Bałut
|
Wysłany: Pon Kwi 05, 2010 11:09 pm
|
|
|
Aga1986 napisał/a: | ja byłam na takim ślubie, właściwie to u mnie w rodzinie większość ślubów tak się odbywa Młodzi przyjeżdżają razem, często stoją dłuższa chwilę przed kościołem i witają gości, a potem, tuż przed, Młody idzie do ołtarza, a Młoda z ojcem ustawia się na czerwonym dywanie |
U nas też tak było i na większości ślubów na których byłam tak się to odbywało.
Aga1986 napisał/a: | Myślę że moment wychodzenia z kościoła symbolizuje wkraczanie właśnie na tą nową drogę, a nie wchodzenie do kościoła, ale to tylko moje zdanie. |
Ja uważam tak samo, bo przecież dopiero przy ołtarzu składamy przysięgę itd i od tego momentu możemy iść nową drogą jako Małżeństwo
agulka1989 napisał/a: | 15 minut wcześniej tata "oddał" córeczkę w ręce narzeczonego a chwilę później, pod kościołem, znów mu ją zabiera... |
Nie oddał tylko pobłogosławił związek
Geebril napisał/a: | Podobno stwierdził, że skoro ma prowadzić córkę do ołtarza, to musi się odpowiednio prezentować. Tata nie jest wylewnym człowiekiem i powiem Wam, że ta jego reakcja bardzo mnie wzruszyła. |
Hehe z moim Tatą było podobnie Niby nie dawał po sobie poznać a garnitur specjalnie na mój ślub uszył na zamówienie |
_________________ |
|
|
|
|
Hosiole
żonka i mamusia
Wiek: 40 Dołączyła: 26 Lut 2009 Posty: 968 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Kwi 21, 2010 11:45 am
|
|
|
Mój tata zmarł jak miałam 7 lat, więc oczywistym dla mnie było, że do ołtarza pójdę z K.
Ostatnio jednak ze strony teściów padła propozycja, czy nie chciałabym iść z ojcem K.
Nie ukrywam, że było to bardzo miłe z ich strony. Ja jednak nie zdecyduję się na to, ponieważ uważam, że prowadzenie córki przez ojca jest właśnie takim symbolem przekazania opieki nad córką przyszłemu mężowi.
Do ołtarza pomaszeruję z moim K. |
_________________ |
|
|
|
|
skalimonka
żona skalimona
Wiek: 38 Dołączyła: 05 Gru 2008 Posty: 2003 Skąd: UK
|
Wysłany: Sro Kwi 21, 2010 2:13 pm
|
|
|
Aga1986 napisał/a: | Dla mnie jest to symbol pożegnania panieństwa i domu rodzinnego |
Tissaia napisał/a: | Symbolem tego, o czym piszesz jest błogosławieństwo. |
Tissaia, dla każdego symbol może mieć inne znaczenie... tak samo jak różne rzeczy mogą być symbolem... weź pod uwagę, ze nie w każdym domu i nie przed każdym weselem błogosławieństwo sie odbywa (na przykład u nas) więc zamiast tego może byc inny symbol końca czegoś starego i początku czegoś nowego |
_________________ |
|
|
|
|
martula_87
Wiek: 36 Dołączyła: 06 Maj 2010 Posty: 833 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Sie 29, 2010 3:03 pm
|
|
|
My będziemy szli razem do ołtarza.Nasi ojcowie już nie zyją więc nawet nie miałby kto mnie prowadzic. |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez martula_87 Nie Sie 29, 2010 3:05 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
paulii
bella coZa
Dołączyła: 19 Kwi 2010 Posty: 500 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Nie Sie 29, 2010 6:26 pm
|
|
|
My też razem. Mój tata bardzo utyka na nogi, więc chyba by nie chciał (tak było w przypadku mojej siostry, gdy wychodziła za mąż). Zresztą nie mam przekonania do tego zwyczaju, chyba jednak ładniej gdy się idzie z narzeczonym. Poza tym kwestia symboliki przekazywania sobie młodych, która według mnie następuje w chwili błogosławieństwa. |
_________________
dziennikarsko http://www.forum.wesele-l...der=asc&start=0 |
Ostatnio zmieniony przez paulii Nie Sie 29, 2010 7:17 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
sloneczkoo
Wiek: 35 Dołączyła: 21 Sie 2008 Posty: 972 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Sie 29, 2010 11:50 pm
|
|
|
paulii napisał/a: | My też razem. Mój tata bardzo utyka na nogi (...) |
My również będziemy szli razem.
Ukryta Wiadomość: | Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość --- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message --- |
|
_________________
Dzienniczek -> http://www.forum.wesele-l...pic.php?t=11584 |
|
|
|
|
Hatifnatka
Wiek: 40 Dołączyła: 10 Mar 2007 Posty: 948 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Sie 30, 2010 10:20 am
|
|
|
i my też szliśmy we dwoje do ołtarza |
_________________
|
|
|
|
|
owca8712
Wiek: 36 Dołączyła: 18 Cze 2010 Posty: 51 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Sie 31, 2010 12:55 pm
|
|
|
Będąc już małą dziewczynką marzyłam o tym, jak Tata prowadzi mnie do ołtarza. Tak właśnie się stanie.
Kolejną sprawą jest to,że bardzo mi zależało aby mój P. zobaczył mnie dopiero przy ołtarzu.
Lubię budować napięcie,aż do ostatniego momentu |
|
|
|
|
K11_06_2011
Dołączyła: 11 Wrz 2009 Posty: 71 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Wrz 01, 2010 12:56 pm
|
|
|
mysza83 napisał/a: | No dobrze, więc wróćmy do tematu - czy któraś w Was była na ślubie, na którym młodzi przyjechali razem, a potem tata prowadził młoda do ołtarza? A jeśli tak to - czy to wyglądało naturalnie? Z góry dzięki. |
tak ja bylam i u mnie tez tak bedzie
wiec tak-para przyjechala razem i pozniej goscie weszli do kosciola a pani mloda zostala z tata przed wejsciem a pan mlody wszedl odzachrstii i nawet nikt nie zauwazyl ze byli przez chwile osobno. fajnie to wygladalo jak nie wiadomo skad pan mody znalazl sie przy oltarzu
my zrobimi podobnie |
_________________
|
|
|
|
|
sloneczkoo
Wiek: 35 Dołączyła: 21 Sie 2008 Posty: 972 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Wrz 01, 2010 2:38 pm
|
|
|
Ja też byłam na takim ślubie.. tylko, że Pan młody tak się spieszył do ołtarza, że wysiadł z samochodu i młodej drzwi nie otworzył ale + dla kierowcy on wysiadł i zachował się elegancko, a później tata zaprowadził młodą do ołtarzu... ale to chyba jeden jedyny ślub na którym byłam i to z 6-8 lat temu |
_________________
Dzienniczek -> http://www.forum.wesele-l...pic.php?t=11584 |
|
|
|
|
M4rcysi4
Wiek: 34 Dołączyła: 30 Wrz 2008 Posty: 4350 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Czw Wrz 02, 2010 12:01 pm
|
|
|
Hosiole napisał/a: | Mój tata zmarł jak miałam 7 lat, więc oczywistym dla mnie było, że do ołtarza pójdę z K.
Ostatnio jednak ze strony teściów padła propozycja, czy nie chciałabym iść z ojcem K. |
Masz rację to pytanie ze strony Twoich teściów było bardzo miłe . Jednak uważam tak samo jak Ty . To powinien być Twój tata, bo inaczej to w ogóle nie ma sensu. Wyglądałoby to raczej jak przytrzymywanie synowej żeby nie uciekła sprzed ołtarza .
Dziewczyny, a jak ze świadkami w przypadku prowadzenia młodej przez tatę? Idą za nimi czy czekają z młodym pod ołtarzem? A jeśli połowa drogi z tatą i połowa z (jeszcze)narzeczonym ?
Ja osobiście bylam właśnie świadkiem na takim ślubie. Moja bratowa szła całą drogę z tatą. Mój brat ,ja(świadkowa) i brat młodej(świadek) staliśmy pod ołtarzem i patrząc na nich czekaliśmy ,aż dojdą i tata odda bratu narzeczoną/żonę .
Mieli błogosławieństwo u młodej w domu i oboje się w tym samym domu przygotowywali (brat rodzinny dom w Bełchatowie ,a ślub z weselem w Krakowie , gdzie mieszka młoda i gdzie teraz maja własne mieszkanie). Razem podjechali pod kościół i ja osobiście nie widziałam NIC nienaturalnego z tym ,że młoda została tam z tatą, mimo że się wcześniej widzieli.
Co do tematu ,bo się w sumie jeszcze nie wypowiedziałam, podoba mi się prowadzenie przez tatę. Oczywiście to zależy od relacji jakie są między młodą ,a ojcem. Ja wiem ,że tata byłby zadowolony i dumny i chciałabym ,aby poczuł się ważny ,a ja poczułabym się znów właśnie jak mała dziewczynka. Teraz człowiek ma już własne zdanie i sam decyduje o sobie więc fajnie byłoby przywrócić wspomnienia sprzed lat.
Mimo to jeszcze się nad tym zastanawiam |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
| |
|
|