Jak wyglądały Wasze oficjalne zaręczyny? |
Autor |
Wiadomość |
Dunia
Wiek: 47 Dołączyła: 04 Mar 2007 Posty: 167 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob Kwi 14, 2007 12:17 pm
|
|
|
Ja nie miałam żadnego takiego oficjalnego fiki- miki. Ba- choć za 3 tygodnie ślub, to moi teściowie nie widzieli jeszcze mojego taty (rozmawiali z nim tylko przez telefon 2 czy 3 razy) bo mieszka za granicą. Mój Luby poznał tatę, ale nie prosił go o moją rękę bo to jakieś takie dziwne. Oficjalne zaręczyny więc będą chyba dopiero jak tatko wyląduje, czyli 2 dni przed ślubem |
_________________
Trzymaj się Gość |
|
|
|
|
kochecka
żona i mama
Dołączyła: 16 Mar 2007 Posty: 1652 Skąd: z daleka
|
Wysłany: Sob Kwi 14, 2007 4:18 pm
|
|
|
lepiej późno niż wcale... |
_________________ |
|
|
|
|
edys_lu
Wiek: 39 Dołączyła: 08 Lut 2007 Posty: 328 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Kwi 14, 2007 11:21 pm
|
|
|
Dzien Matki 2006
Te zareczyny byly zaplanowane przez nas wspolnie...zaprosilismy rodzicow na kolacje do Soplicowa...Najpierw G powiedzial: "Chcialbym oficjalnie prosic o reke Panstwa corki"...(ledwo to z siebie wydusil a moj tata slabo slyszy i nic nie uslyszal ale potem mama mu juz powiedziala o co chodzi), po uzyskaniu zgody poszedl na zaplecze przyniosl dla taty flaszke a dla mamy kwiaty i znow poszedl na zaplecze i przyniosl kwiaty dla mnie, ukleknal i sie zapytal: "czy chcialabys sie ze mna zestarzec?"...i wtedy wyjal pierscionek i wlozyl mi na palec...no i zaraz po tym przyszla Pani z szampanem |
_________________
Szczęśliwy dzień - 16.08.2008
Pozdrawiam i życzę miłego dnia Gość |
|
|
|
|
Amm-k
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Sie 2007 Posty: 248 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Pon Sie 20, 2007 8:45 pm
|
|
|
u mnie było tradycyjnie
mój luby najpierw poprosił moich rodziców o moją rękę, potem dał kwiaty mojej mamie, potem flaszek pełno mojemu tacie (tata zażartował, że za jedną flaszkę mnie nie odda, a Rafał myślał, że nie żartuje i przyniósł 3 flaszki i każda to inny trunek ) a na samym końcu uklęknął przede mną i poprosił mnie o rękę
Jednak była komiczna sytuacja, gdy prosił moich rodziców, bo biedactwo było takie zestresowane, że powiedział: "czy mogę prosić o córkę państwa ręki" :D:D:D:D
Oj będzie co pamiętać... |
_________________
|
|
|
|
|
Martysia
mammolina
Wiek: 37 Dołączyła: 23 Sie 2007 Posty: 538 Skąd: Milano
|
Wysłany: Pią Wrz 07, 2007 11:22 am
|
|
|
romantycznie jak w filmie.....w naszej ulubionej restauracji włoskiej w Krakowie "Acqua e vino", do której często chodzimy na pyszne i wykwintne włoskie kolacje:) znamy właściciela, który wtedy akurat nam kelnerował i który już pod koniec wniósł mi pudełeczko z pierścionkiem na tacce między kieliszkami z toastem. nie spodziewałam się tego akurat tamtego wieczoru, myślałam, że "idzie" deser, poryczałam się i wszyscy goście się na nas patrzyli bo właściciel krzyknął " Oh, look! He gave her a ring!!!" ) Poinformowałam rodziców przez telefon a jak wróciłam do Łodzi (a podczas roku akademickiego wracam rzadko) to zrobiliśmy kolacje przy winku u mnie w domu i Paolo poprosił mojego tatę o rękę córki słodką polszczyzną, specjalnie się nauczył jak to ma brzmieć:)))) wyseplenił jak dzieciak, który uczy się mówić, myślałam, że się posikam ze śmiechu:) wszyscy się wzruszyli a tata odstawił mowę...:) |
_________________
|
|
|
|
|
aniesd
Dołączyła: 01 Lip 2007 Posty: 41 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 25, 2007 5:07 pm Na dwoje babka...
|
|
|
Dnia moich zaręczyn nie zapomnę do końca życia. Po pierwsze z pewnością dlatego, że był to dzień wyjątkowy z czysto emocjonalnego punktu widzenia, po drugie bo niezłe jaja odbyły się w ten dzień.
Wszystko zaczęło się od zakichanej lodówki, która jak to rzecz martwa postanowiła się rozwalić dzien przed zaręczynami. Moja mama latała jak opętana po domu załamując się przy tym, że mój ojciec wywalił wszystkie kwity od sprzętu, bo... Stwierdził, że skoro nic przez rok się nie rozwaliło to na bank będzie już dobrze... Na biegu więc przewoziłam całe żarełko do lodówki w sklepie rodziców, a że moja mama umiaru w gotowaniu niestety nie zna - byłam zmuszona odbyć kilka kursów. Zresztą temat lodówki jest jakimś naszym fatum, od roku od kąd zamieszkałam z moim Łukaszkiem zdążyliśmy wymienić już trzecią
W końcu uporałam się z wszystkim i już wiedziałam, że w dzień zaręczyn trzeba to do domu jakoś dostarczyć, na nowo pokonałam tę samą odległość
Przy ostatnim kursie, stanęłam pod klatką i postanowiłam odsapnąć - racząc się dymkiem z papierosa. Widzę, że mój brat ze swoją żoną podjeżdżają pod blok, nieco mnie to zdziwiło ale w sumie mówię co tam, pewnie chcą pomóc. Oni ze zdziwieniem pytają się mnie co ja robię w dresach przed blokiem i czy coś się stało. Na co ja spokojnie opowiadam im całą historię, po czym pada pytanie z ust mojej bratowej: Aga - czy ty wiesz która jest godzina? Ja na to spoko, mam jeszcze kupę czasu żeby jako tako doprowadzić się do porządku, przecież mój mężczyzna wraz z rodzicami wychodzą ze swojego domu o 19:20. Po czym spojrzałam na zegarek - to właśnie była ta godzina. Poleciałam jak jaguar na IV piętro, wpadłam do łazienki i zaczęłam coś tam koło siebie działać. Mama puka do drzwi, wkłada głowę i mówi: Aga oni już są! Zamurowało mnie, po czym odpowiedziałam, żeby sekundkę pcozekali, ze szczotką we włosach przywitałam moich przyszłych rodziców. Mój mężczyzna obdarował rodziców jakimiś giftami, że niby to miało ich przekupić I tak stoimy w przedpokoju jak dupy wołowe, po czym moi rodzice z pretensją w głosie: No może zaprosiłabyś swoich przyszłych rodziców do stołu. Na co ja niewiele myśląc, odpowiedziałam: Zapraszam
Później nie obyło się bez kolejnych komedii... Siedzieliśmy przy stole, w górę został podniesiony pierwszy kieliszek, w powietrzu coś wisiało... Po odłożeniu kieliszków na stół, my z Łukasem zaczęliśmy oglądać Janosika (nie wiem jakaś głupia tendencja w moim domu, włączania TV nawet w takiej chwili). Zorientowaliśmy się po 10 min, że w pokoju panuje cisza i wszyscy się w nas wpatrują, he he he. No więc mój Łukasz podniósł się i zaczął swoją piękno przemowę od słów: "Kochani rodzice i mamo..." Do tej pory nie wiem po co to podkreślenie mamy ale już niech będzie. Zapytał się wpierw mojego ojca o pozwolenie, ten siedział cicho, po czym powiedział do mamy siedzącej na drugim końcu stołu, że to w końcu ona ma zadecydować. Mama na to, że tak ale to tata jest głową rodziny. Wierzcie lub nie, ale my żeśmy stali jak wariaci i przękręcaliśmy głowę raz z prawej na lewą stronę, jakby nie mieli ochoty wyrazić swej opini. Później mama mi wytłumaczyła, że oboje mieli takie szklanki w oczach, że gdyby którekolwiek z nich coś powiedziało - to ukazałyby się łzy. W końcu wszyscy wyrazili swoją aprobatę, włącznie z oryginalnym tekstem mojego ojca: "Przecież i tak mi ją już zabrałeś, to po się pytasz". Oczywiście wszystko w żartach. Teściu miał za zadanie cyknąć nam kilka fot - tak dla pamiątki. Okazało się, że gdzieś z tych nerwów przestawił funkcję aparatu na tryb wielosesyjny. Efekt tego jest taki, że mamy relację prawie na żywo z gdzieś około 1 min naszych zaręczyn (nawet w tle można zobaczyć na którym etapie Janosika byliśmy)... Flesz błyskał nam po oczach jak na jakimś rozdaniu nagród a my dzielnie pokazywaliśmy światu nasze zaczątki GPS-ów.
Ot i cała historia, dla mnie zostanie w pamięci na bardzo długo. Teraz w sumie się cieszę, że było troszkę z jajem i jakoś przez to przeszliśmy. |
_________________ Kubuś zdziwił się, że drzwi Prosiaczkowego mieszkania są otwarte. Im bardziej zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było.
|
Ostatnio zmieniony przez aniesd Czw Paź 25, 2007 5:12 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
słonko
projektant - amator
Wiek: 41 Dołączyła: 19 Kwi 2007 Posty: 2226 Skąd: Łódź/Warszawa
|
Wysłany: Czw Paź 25, 2007 5:47 pm
|
|
|
Wspaniałe wspomnienia! Piękne, ale z humorem |
_________________
|
|
|
|
|
summer-sun
Wiek: 40 Dołączyła: 09 Lis 2006 Posty: 46 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 25, 2007 6:30 pm
|
|
|
fajnie to opisałaś
będziesz miała co wnukom opowiadać |
_________________
|
|
|
|
|
magda26
Żona i mama :)
Wiek: 43 Dołączyła: 26 Lut 2007 Posty: 338 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 25, 2007 7:46 pm
|
|
|
Fajnie się czytało no i masz super wspomnienia z tego dnia |
_________________
|
|
|
|
|
aniesd
Dołączyła: 01 Lip 2007 Posty: 41 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 25, 2007 10:02 pm
|
|
|
Cieszę że się wam podoba moja historia zaręczyn. Pewnie przy okazji ślubu też wiele się wydarzy, znając nasze szczęście Zresztą już są jaja jak berety, pomijając fakt, że to moja teściowa wybrała nam datę i godzinę ślubu. Tzn my się określiliśmy co do miesiąca a ona zadzwoniła do mnie, że: Aga już o nic nie musisz się martwić! Wszystko jest załatwione. Teraz się z tego śmieję, ale uczucie jakie towarzyszyło mi tego dnia - nie mogę zaliczyć do najbardziej pozytywnego... |
_________________ Kubuś zdziwił się, że drzwi Prosiaczkowego mieszkania są otwarte. Im bardziej zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było.
|
|
|
|
|
@@@MILKA@@@
Dołączyła: 08 Lis 2007 Posty: 10 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lis 08, 2007 10:16 pm
|
|
|
Super historia Trzymam za Was kciuki!!! |
|
|
|
|
kajki
Wiek: 37 Dołączyła: 28 Sty 2008 Posty: 154 Skąd: łódź
|
Wysłany: Sob Lut 16, 2008 3:28 pm
|
|
|
hehehehehehehehehehe,usmialam sie-fajnie, tak inaczej |
_________________
|
|
|
|
|
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Lut 16, 2008 4:18 pm
|
|
|
Połaczyłam dwa istniejące tematy.
Przypominamy o korzystaniu z wyszukiwarki |
_________________
|
|
|
|
|
Amm-k
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Sie 2007 Posty: 248 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Nie Lut 17, 2008 11:16 pm
|
|
|
hehehe fajna historia ) |
_________________
|
|
|
|
|
Weira
Wiek: 38 Dołączyła: 07 Lis 2008 Posty: 649 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Lis 18, 2009 9:18 am
|
|
|
U nas tylko wylał się olej na podłogę i dywanik w kuchni. Wszyscy wtedy zaczęliśmy się denerwować, bo P. z rodzicami już jechał a tu tak ślisko w tej kuchni. Ale później potoczyło się już dobrze |
_________________ |
|
|
|
|
aneta0901987
Wiek: 36 Dołączyła: 16 Mar 2010 Posty: 16 Skąd: Pabianice
|
Wysłany: Nie Maj 02, 2010 2:42 am
|
|
|
Nasze oficjalne zaręczyny odbyły się 1 maja czyli wczoraj i było wszystko tak mjak sobie wyśniłam:)Mój narzeczony był stremowany troche i zapomniał co miał powiedzieć ale efekt końcowy był super:) |
|
|
|
|
jamaral
Wiek: 41 Dołączył: 19 Kwi 2010 Posty: 2 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Maj 04, 2010 12:25 pm
|
|
|
W naszym przypadku była to całkiem fajna sprawa ściemniliśmy rodziców że kupiliśmy biletu do teatru, jak przyjechali do Łodzi (z Opoczna) ja niby to na chwilę wyszedłem do sklepu a wróciłem z kwiatami itd każdy był wystrojony jak do teatru więc wszystko było bardzo ładnie, ogólnie byli całkiem mocno zaskoczeni |
|
|
|
|
anett.k
Wiek: 45 Dołączyła: 04 Maj 2010 Posty: 328 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Maj 18, 2010 8:32 pm
|
|
|
Ja nie miałam czegoś takiego jak oficjalne zareczyny. Mój przyszły mąż oświadczył mi sie z nienacka. W ogóle sie tego nie spodziewałam, szczególnie ze znaliśmy się zaledwie pół roku.
I to są dla mnie oficjalne zareczyny, moment w którym ktoś nam sie oświadcza.
Takie zareczyny dla rodziców to w sumie moim zdaniem zbędna sprawa, aczkolwiek mój wujek uważa ze niezbędna.
Dla mnie zbędna i tak to ja decyduję a nie tata. W końcu mamy 21 wiek.
Jeśli natomiast ktoś uważa to za niezbędne to ok - ale takie trochę mało intymne. |
|
|
|
|
paulii
bella coZa
Dołączyła: 19 Kwi 2010 Posty: 500 Skąd: zewsząd
|
|
|
|
|
agatek115
Wiek: 37 Dołączyła: 14 Kwi 2010 Posty: 1 Skąd: łódzkie
|
Wysłany: Sro Cze 16, 2010 3:33 pm
|
|
|
ja z moim Krzysiem to planowalismy zaręczyny od miesiąca, ale wyszłao tak ze ten termin który wybraliśmy nikomu z gości nie pasował (musze zaznaczyć że na naszych zaręczynach nie bylo rodziców Krzysia , bo sie rozwiedli a po drugie to bardzo daleko mieszkaja wiec ustaliliśmy że pojedziemy do nich po wszystkim i powiemy że juz po) nie chcieliśmy żeby to jakoś drętwo wygladało wiec zaprosiliśmy kilka osób na grilla nie mówiąc co bedzie naprawde. przed przyjazdem gości moj już oficjalny narzeczony podarował kwiaty mojej mamie, tacie dobrą wódke zapytał ich czy może prosić o moją ręke a jak sie zgodzili to uklęknął przede mną otworzył pudełeczko powiedział cos bardzo romantycznego w stylu "wiesz że cie bardzo kocham i chciałbym spędzić z tobą resztę życia itd..." włożył pierścionek pocałował a potem wszyscy napiliśmy sie szampana.... później to już była cała impreza |
_________________ Tak bardzo pragnę cie i ufam ci
Będę cię kochała do końca moich dni...
|
|
|
|
|
ART DECO JUBILER
Firma
Dołączył: 12 Gru 2009 Posty: 286 Skąd: Siedlce
|
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 7:43 pm
|
|
|
Z wielką przyjemnością czytam wasze zaręczynowe historie i co chwila albo się uśmiecham albo kręci mi się łezka w oku, bo mam taką cichą nadzieję, że będę tak samo miło jak Wy wspominać moje zaręczyny. |
|
|
|
|
Magdzik [Usunięty]
|
Wysłany: Sro Cze 30, 2010 3:50 pm
|
|
|
Mój ukochany oświadczył mi się 2 lata temu.A dopiero na drugi dzień jak wróciliśmy z wakacji to zrobiliśmy grilla i powiedzieliśmy rodzicom razem |
|
|
|
|
ART DECO JUBILER
Firma
Dołączył: 12 Gru 2009 Posty: 286 Skąd: Siedlce
|
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 4:18 pm
|
|
|
Też chciałabym powiedzieć rodzicom o tym fakcie w towarzystwie ukochanego, przecież to nasza wspólna sprawa i tworzenie nowej rodziny. |
|
|
|
|
Madlyinlove
Firma
Wiek: 44 Dołączyła: 18 Maj 2010 Posty: 130 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 9:26 am
|
|
|
MMŻ zaprosił mnie na ...Galę Boksu.Wiedział,że uwielbiam ten sport,że chcę zobaczyć to chociaż raz na żywo.Kiedy jechaliśmy do Areny,poprosił mnie,żebym podała mu płytę ze schowka.Otwieram go,a tam...róże i czerwony rulon z papieru,przewiązany bordową wstążką.Przyznam,że w szoku zatrzasnęłam schowek i siedziałam osłupiała i zła,że to w aucie, że jakoś inaczej to sobie wyobrażałam,tymczasem on zamknął schowek i zapowiedział,że to tylko przedsmak,na resztę przyjdzie czas później.
Ponieważ udało mu się wcześniej wyciągnąć ze mnie,jaka jest moja ulubiona kawiarnia w centrum (znaliśmy się wtedy niecałe 3 tyg,żeby było pikantniej),dokładnie tam mnie zawiózł
po dobrym deserze i jeszcze lepszym drinku,wręczył mi ten zwój,kwiaty i spokojnie z uśmiechem czekał na moją reakcję
w rulonie był list i przywiązany wstążką pierścionek,list zawierał wszystkie argumenty ZA i instrukcję postępowania-w wypadku zgody miałam go pocałować i podać mu pierścionek,żeby mógł mi go założyć i uczynić oficjalnie narzeczoną
oczywiście zgodziłam się,pocałowałam i podałam pierścionek, goście w kawiarni nieco skonsternowani zaczęli też się uśmiechać,ale ja już nic nie widziałam,poza NIM
no i po tym już tylko Gala,niesamowite emocje,doping i wrzawa
nie mogłam zasnąć do rana , z wrażenia |
_________________ Love is the axis and breath of my life
|
|
|
|
|
ART DECO JUBILER
Firma
Dołączył: 12 Gru 2009 Posty: 286 Skąd: Siedlce
|
Wysłany: Nie Sie 22, 2010 2:15 pm
|
|
|
Bardzo oryginalny pomysł narzeczonego, serdeczne gratulacje, bo miałaś naprawdę wyjątkowe zaręczyny. |
|
|
|
|
.mari.
Dołączyła: 24 Sie 2010 Posty: 28 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Sro Sie 25, 2010 9:15 am
|
|
|
U mnie nie było oficjalnych zaręczyn. Po pierwsze nie udałoby nam sie naszych rodziców razem zebrać, po drugie nie widzieliśmy potrzeby |
|
|
|
|
jaagacik
Dołączyła: 13 Wrz 2012 Posty: 10 Skąd: Lodz
|
Wysłany: Pią Wrz 14, 2012 2:06 pm
|
|
|
U nas było skromnie. Zaprosiliśmy rodziców, żeby się poznali i to wszystko, żadnego wielkiego przyjęcia. |
|
|
|
|
Lemon1616
Wiek: 62 Dołączył: 27 Wrz 2012 Posty: 2 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 11:15 pm
|
|
|
Ja oswiadczyłem się zonie tak ze zrobiłem babeczki i w środku zamiesciłem pierscionek |
_________________ Andrzej |
|
|
|
|
zbroziu
Wiek: 38 Dołączyła: 03 Maj 2011 Posty: 141 Skąd: Konstantynów
|
Wysłany: Pią Wrz 28, 2012 9:44 am
|
|
|
u nas też nie było oficjalnych zaręczyn. Zaręczyliśmy się po 7 latach spotykania się ze sobą i jakoś nie widzieliśmy takiej potrzeby. |
|
|
|
|
Agusia20l
Dołączyła: 24 Wrz 2012 Posty: 123 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Wrz 28, 2012 11:46 am
|
|
|
U mnie było tak:
Dzień jak codzień, byłam w sobote w pracy, on przyszedły z moim tatą pod zakład. Tata zabrał mamę do domu a my poszliśmy do Manufaktury coś zjeść, póżniej poszlismy do kina, mówił mi cały czas że nie chce mu się siedzieć w domu. Podczas drogi powrotnej, poprosił mnie czy byśmy mogli przejść się do parku, po on szedł na 20 do pracy a była godzina 19, ja z niechęcią (padał deszcz) się zgodziłam. Poszliśmy na miesjce gdzie pierwszy raz umówiliśmy sie na randke. Koło ławki były krzczki, powedział że musi iść zrobic siusiu po nie wytrzyma. Czekałam chyba z jakieś trzy minuty, po chwili wychodzi z wielkim bukietem róż kleka oraz wyjmuje pierścinek i pyta sie czy uszczęścliwie go i zostane jego żoną. Oczywiście nie chciał sikac tylko tak długo szukał kwiatów, bo nie mógł wieczorem znależć. Minął juz tydzień i teraz bedziemy organizować obiad dla rodziców. |
_________________ |
|
|
|
|
SylwiaP/Ch
Dołączyła: 01 Paź 2012 Posty: 1 Skąd: Wołomin
|
Wysłany: Pon Paź 01, 2012 4:45 pm
|
|
|
Agusia20l, jaki Twój Mąż przyszły sprytny z tym sikaniem!! słodko!
u mnie także nie było żadnego oficjalnego zaręczania, normalnie w domu w najmniej oczekiwanym momencie, gdy leżałam sobie w tzw. domowym dresie! Mój P. tak kombinował abym sie nie domysliła i tak mnie zaskoczył że przez 5 min powtarzałam "Chyba sobie żartujesz????" i go przytulałam, on w końcu taki lekko confused spytał czy ja się w ogóle się zgadzam bo nic nie odpowiedziałam:):) hehe
a spotkanie z rodzicami to mnie czeka cholera jasna pewnie jakos za 2 tygodnie// masakra.. ale trzeba poznać mojego P. rodziców i moją mamę, bo po zaręczynach zamieszkałam u przyszłych teściów, wiec tym bardziej jest to konieczne!!! wcale mi sie do tego nie spieszy - ale to temat na inny wątek;) |
|
|
|
|
tynnnka
Wiek: 34 Dołączyła: 06 Paź 2012 Posty: 137 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 25, 2012 2:31 pm
|
|
|
Nasze zaręczyny były dla mnie totalnym szokiem Nie raz rozmawialiśmy o tym dniu ale tamtego dnia niczego się nie spodziewałam Jak co dzień poszliśmy na uczelnie na zajęcia potem szybko do domu i wieczorem spotkanie ze znajomymi. Moja ślepota nawet dosięgła tego,że nie zauważyłam jak mój miś się dziwnie zachowuje Kiedy dotarliśmy na umówione spotkanie z gronem najbliższych przyjaciół, zamówiliśmy picie i jedzenie mój A wyciągnął jajka z niespodzianką i każdej z dziewczyn z okazji dnia kobiet wręczył po ,,jajku'' Dziewczyny ciesząc się jak małe dzieci zaczęły rozpakowywać swoje zabawki tylko ja z dość dużym zdziwieniem przyglądałam się mojemu jajeczku. Było całe powygniatane zupełnie tak jak się robiło za czasów dzieciństwa aby trafić na zabawkę, tą konkretną.Więc wystrzeliłam, czemu moje jajko jest takie powygniatane i ,że dziewczyny mają ładniejsze
Ale kiedy otworzyłam swoje zamarłam a A już przede mną klękał. Zupełnie nie pamiętam co do mnie mówił byłam w takim szoku. Kiedy założył mi pierścionek na palec wszyscy zaczęli nam klaskać, a nagle kumpel się pyta co ja odpowiedziałam, na co misiek,że w sumie to nie wie Oczywiście odpowiedź brzmiała tak tylko,że mało wymownie Jak już emocje ochłonęły to oczywiście zażartowałam do miśka,że mógł mnie uprzedzić to bym chociaż paznokcie zrobiła |
_________________
|
|
|
|
|
|