Przesądy cz. 1 |
Autor |
Wiadomość |
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Cze 21, 2006 7:57 am
|
|
|
fiona83 napisał/a: | Pusiaczku - śmiej się śmiej |
A co innego można zrobić w takim przypadku Tylko się śmiać, bo naprawde już straszne głupoty ludzie wymyślają, żeby usprawiedliwić swoje niepowodzenia w pożyciu małżeńskim |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez Pusiak Sro Cze 21, 2006 7:58 am, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
fiona83
Dołączyła: 19 Kwi 2006 Posty: 2952 Skąd: skądinąd
|
Wysłany: Sro Cze 21, 2006 8:03 am
|
|
|
Przecież też tarzam się ze śmiechu Jedyne odpowiednie zachowanie
Swoją drogą - pomysłowość i wyobraźnia ludzka zadziwiają |
|
|
|
|
Linka
Wiek: 46 Dołączyła: 29 Mar 2005 Posty: 334 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Cze 21, 2006 8:18 am
|
|
|
No z tymi różami tez dobre. ?e co? ?e ile róż tyle lat w małżeństwie....? Ale bzdura!
No a ile kwiatków na sukni tyle dzieci .... |
_________________
|
|
|
|
|
fiona83
Dołączyła: 19 Kwi 2006 Posty: 2952 Skąd: skądinąd
|
Wysłany: Sro Cze 21, 2006 8:25 am
|
|
|
...a ile wsuwek w welonie tyle kochanek męża |
|
|
|
|
Megusia
Wiek: 40 Dołączyła: 01 Maj 2006 Posty: 248 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 9:05 am
|
|
|
Bardzo ciekawy przesąd usłyszałam ostatnio od mojej przyszłej teściowej. Otóż należy spalić swoją suknię ślubną . Muszę ją tylko dopytać dlaczego. Tylko co mają zrobić te wszystkie Panny Młody, które wypożyczyły suknię ? |
|
|
|
|
szczako
Wiek: 44 Dołączyła: 11 Lis 2005 Posty: 2216 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 4:10 pm
|
|
|
palenie wiązanki - słyszałam i jeszcze jestem w stanie zrozumieć.
ale palenie sukni?? ktoś chyba siedzi w domu i z nudów wymyśla kolejne przesądy.
po weselu trzeba po prostu zorganizować jedno wielke ognisko i rzucać co popadnie. tak na wszelki wypadek
ciekawe co na to całe palenie staż pożarna ... |
_________________
|
|
|
|
|
sylwia
Wiek: 43 Dołączyła: 16 Lut 2006 Posty: 507 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 4:51 pm
|
|
|
Uważam ,że ten przesąd jest coś niebardzo i chyba niueprawdzimy,najpierw bede cos kupowac za np. 1500-4000 a potem mam to palić bo niby pecha mi przyniesie jak cos co jest zwiazane z takim szczesliwym dniem moze przyniesc pecha, ajeszcze takie cos zeby palic wlasna suknie slubna, no przesad strasznie smutny nigdy o nim wczesniej nie slyszalam,ale cuda sie zdarzaja |
|
|
|
|
konrad.k
Dołączył: 27 Paź 2006 Posty: 2 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: Sob Paź 28, 2006 6:54 am
|
|
|
Podobno jeśli panna młoda jest kobietą to całe życie będą kłótnie w małżeństwie...
Chyba się zastanowię |
|
|
|
|
Agati
Wiek: 44 Dołączyła: 12 Kwi 2006 Posty: 278 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Paź 28, 2006 9:55 am
|
|
|
konrad.k napisał/a: | Podobno jeśli panna młoda jest kobietą to całe życie będą kłótnie w małżeństwie...
Chyba się zastanowię |
Tak, tak mój to jest sprawdzony przesąd
Radzę Ci ożenić się (a może lepiej w tym przypadku) wyjść za mąż za mężczyznę |
_________________
Ach... 16.06.2007. |
|
|
|
|
misimisia
Wiek: 39 Dołączyła: 16 Paź 2006 Posty: 93 Skąd: polska
|
Wysłany: Pią Lis 03, 2006 2:50 pm
|
|
|
Moja babcia powiedziała mi, że bym nie kupowała sukni z trenem bo moja ciocia się przez to rozwiodła Aż mi szczęka opadła jak to usłyszałam. |
|
|
|
|
Żaneta
Jestem mamusią
Wiek: 40 Dołączyła: 17 Lip 2005 Posty: 925 Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Pią Lis 03, 2006 3:09 pm
|
|
|
konrad.k napisał/a: | Podobno jeśli panna młoda jest kobietą to całe życie będą kłótnie w małżeństwie...
Chyba się zastanowię |
Jakoś nie wyobrażam sobie,żeby panna mloda nie byla kobietą |
_________________
|
|
|
|
|
FifthAvenue
Wiek: 47 Dołączyła: 23 Lut 2006 Posty: 1028 Skąd: Lodz
|
Wysłany: Pią Lis 03, 2006 4:09 pm
|
|
|
Bardzo słuszna uwaga |
_________________ DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !
[/url] |
|
|
|
|
Nikulec
Wiek: 42 Dołączyła: 07 Lis 2006 Posty: 171 Skąd: łódź
|
Wysłany: Pią Lis 24, 2006 6:19 am
|
|
|
?aneta napisał/a: | Jakoś nie wyobrażam sobie,żeby panna mloda nie byla kobietą |
hie hie hie ja jakoś też sobie tego nie wyobrażam - to zbyt abstrakcyjne dla mnie |
|
|
|
|
Kropek
Dołączyła: 22 Paź 2006 Posty: 80 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lis 24, 2006 9:03 am
|
|
|
Mama "przyniosla" nowy przesad z pracy "w noc i poranek przed slubem buty Panny Mlodej powinny stac na parapecie"
ale nie powiedziala dlaczego
Mozemy chyba same wymyslic, co sie kryje za takim przesadem; moje propozycje na dzis:
- zeby Panna Mloda nie uciekla sprzed oltarza
- albo zeby mogla uciec jesli chce
- zeby Panna Mloda siegnela gwiazd i spacerowala w sloncu (bo i w nocy i nad ranem maja tak stac...)
- ...
A jakie sa Wasze pomysly? |
_________________
[/url] |
|
|
|
|
Kot
Wiek: 45 Dołączyła: 27 Kwi 2005 Posty: 1423 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lis 24, 2006 9:41 am
|
|
|
Chodzi o ładną pogodę żeby deszczyk nie padał |
_________________ ... pamiętasz była jesień....
|
|
|
|
|
szczako
Wiek: 44 Dołączyła: 11 Lis 2005 Posty: 2216 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lis 24, 2006 9:46 am
|
|
|
ja znam wersję Kota |
_________________
|
|
|
|
|
Kropek
Dołączyła: 22 Paź 2006 Posty: 80 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lis 26, 2006 2:06 pm
|
|
|
Kot napisał/a: | Chodzi o ładną pogodę żeby deszczyk nie padał |
Na pogode ciekawy remedium maja Wlosi... Ale opowiem Wam historie na ten temat
Moja przyszywana Kuzynka brala slub w tym roku we Wloszech, niedaleko Bergamo (malzonek jest Wlochem).Bardzo martwila sie o pogode, poniewaz wesele w ogrodzie letniego domku Rodzicow Pana Mlodego.
Przez caly tydzien poprzedzajacy slub padal deszcz. CODZIENNIE. W lipcu! Nie caly dzien padal, tylko upatrzyl sobie godzine lub dwie pomiedzy 12ta a 16ta. Taki wyrafinowany ten deszcz A Blanka wlasnie o 12 miala miec slub... Chodzila zmartwiona , bo co to za wesele w ogrodzie w deszczu Ale rezolutna tesciowa powiedziala, zeby sie nie martwic. Musi tylko spac w noc poprzedzajaca slub z parasolka pod poduszka
Blanka wziela sobie rade do serca i zabrala na ostatnia noc przed slubem GIGANTYCZNY parasol z raczka, ktory "spal" kolo niej.
I udalo sie!! Nie padalo
I bylo super
Zatem dziewczyny- buty butami, ale parasol pod poduszke - metoda sprawdzona |
_________________
[/url] |
|
|
|
|
Ciril
Wiek: 43 Dołączyła: 19 Lis 2006 Posty: 88 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lis 27, 2006 4:50 pm
|
|
|
A ja słyszałam, że młodzi przed ślubem nie mogą sobie kupować wspólnych rzeczy???
Ktuś, cuś wie na tyn tymat??? (naoglądałam się Alo, alo) |
_________________ |
|
|
|
|
Kropek
Dołączyła: 22 Paź 2006 Posty: 80 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lis 27, 2006 5:36 pm
|
|
|
Ciril napisał/a: | A ja słyszałam, że młodzi przed ślubem nie mogą sobie kupować wspólnych rzeczy???
Ktuś, cuś wie na tyn tymat??? (naoglądałam się Alo, alo) |
No nie wiem, ja nie slyszalam. Ale gdyby tak bylo, to mysle ze gros osob mialoby pecha - teraz dosyc czesto ludzie mieszkaja razem przed slubem i kupuja wspolne rzeczy do mieszkania...
To ja tez juz moge uznac, ze bedzie pech czy co tam i machnac reka na wszystkie inne przesady ), bo kupilismy juz mnostwo rzeczy do mieszkanka...
Grunt to nie dac sie zwariowac |
_________________
[/url] |
|
|
|
|
Nikulec
Wiek: 42 Dołączyła: 07 Lis 2006 Posty: 171 Skąd: łódź
|
Wysłany: Wto Lis 28, 2006 2:20 am
|
|
|
Kropek napisał/a: | No nie wiem, ja nie slyszalam. Ale gdyby tak bylo, to mysle ze gros osob mialoby pecha - teraz dosyc czesto ludzie mieszkaja razem przed slubem i kupuja wspolne rzeczy do mieszkania... |
Kropek pewnie stąd coraz większa liczba rozwodów |
|
|
|
|
Kropek
Dołączyła: 22 Paź 2006 Posty: 80 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Lis 28, 2006 7:52 am
|
|
|
Nikulec napisał/a: | Kropek napisał/a: | No nie wiem, ja nie slyszalam. Ale gdyby tak bylo, to mysle ze gros osob mialoby pecha - teraz dosyc czesto ludzie mieszkaja razem przed slubem i kupuja wspolne rzeczy do mieszkania... |
Kropek pewnie stąd coraz większa liczba rozwodów |
Hehe, na pewno jest na co zrzucic wine ) |
_________________
[/url] |
|
|
|
|
ava
Wiek: 39 Dołączyła: 12 Lut 2008 Posty: 3728 Skąd: Bełchatów/Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 18, 2008 2:46 pm
|
|
|
A czy ktoś słyszał o takim przesądzie, że pan młody i świadek w dniu ślubu powinni mieć koszule tylko z długim rękawem? I jakie jest tego uzasadnienie? |
|
|
|
|
555
Dołączyła: 02 Lis 2006 Posty: 1486 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 18, 2008 2:51 pm
|
|
|
nie nawalabym tego przesadem, to sa podstawy elegancji meskiej - do garnituru wylacznie koszula z dlugim rekawem.. krotki rekaw jest tylko na swobodne okolicznosci, a ostatnio slyszalam, ze wedlug kanonu dopuszczalny tez jedynie w tropikach.. |
_________________
|
|
|
|
|
ava
Wiek: 39 Dołączyła: 12 Lut 2008 Posty: 3728 Skąd: Bełchatów/Łódź
|
Wysłany: Wto Lut 19, 2008 12:14 pm
|
|
|
No tak elegancja elegancją, ale słyszałam że wiąże się z tym jakis przesąd, że jeśli bedzie miał krótki rękaw to "coś tam", tylko właśnie nie wiem co sie pod tym "coś tam" kryje. |
|
|
|
|
Debussy
pedagog specjalny
Dołączyła: 16 Lut 2008 Posty: 1712 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Lut 20, 2008 9:35 am
|
|
|
Nawet jeśli ślub jest w upalne lato, to pan młody musi mieć koszulę z długim rękawem |
_________________ Są tajemnice, które tylko niebo może ostatecznie odkryć... |
|
|
|
|
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Lut 20, 2008 11:59 am
|
|
|
Pod garnitur koniecznie z długim
Może ostatecznie można kupic drugą, na zmianę, ale uważam, że w dobie klimatyzowanych lokali nie jest to konieczne. |
_________________
|
|
|
|
|
jpuasz
Dołączyła: 17 Maj 2006 Posty: 1210 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Lut 20, 2008 7:31 pm
|
|
|
Oczywiście, ze nie musi... Ale powinien. To tak, jakby ktos poszedł na slub, czy do teatru w letniej sukience - niby można, ale nie wypada. |
_________________ Pozdrawiam
Paulina
|
|
|
|
|
owieczka_foto
Firma
Dołączyła: 28 Paź 2007 Posty: 452 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Lut 20, 2008 9:03 pm
|
|
|
Debussy napisał/a: | Nawet jeśli ślub jest w upalne lato, to pan młody musi mieć koszulę z długim rękawem |
My mamy takie podejście do sprawy, że musi. Tak samo jak ja muszę mieć pończochy tzn. zakryte nogi. Są pewne reguły, których należy przestrzegać. |
_________________ mynewborn... fotografia od dnia narodzin, ciążowa, noworodkowa, niemowlęca, na chrzest i komunię |
|
|
|
|
ava
Wiek: 39 Dołączyła: 12 Lut 2008 Posty: 3728 Skąd: Bełchatów/Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 25, 2008 8:14 pm
|
|
|
Przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz- wiadomo, że szczęście przynosi ślub w miesiącu z literką "r". M.in. maj jest miesiacem, który tej litery nie posiada. Ale ja słyszałam jeszcze (panny młode z maja niech dalej lepiej nie czytają ), że ślub w maju wróży szybki rozwód. Wiadomo, przesądy przesądami, ale osobiście znam tylko jedną parę, która ślubowała w maju- przed pierwszą rocznicą ślubu byli już oficjalnie rozwiedzeni.
Oczywiście to zapewne zbieg okoliczności Nie chcę nikogo straszyć- osobiście dosyć luźno podchodzę do przesądów- bedę starała się zastosować wiele z nich na swoim ślubie i weselu, ale raczej bedę miała z tego powodu świetną zabawę, a nie przekonanie, że jeśli czegos nie zrobię to zostanę nieszczęśliwa. |
|
|
|
|
Geebril
Wiek: 38 Dołączyła: 14 Mar 2008 Posty: 98 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 6:47 pm
|
|
|
To ja się dołączę do tych przesądów.
- Po pierwsze Panna Młoda nie powinna mieć na sobie ani przy sobie żadnych supełków, węzełków ani nic plecionego (żadnych warkoczy). Nie powinna uczestniczyć w szyciu, nie może robić na drutach, niczego wiązać ani zaplatać. Gest zawiązywania i same supełki podobno blokują rozwój i zamykają tym samym przyszłość małżeństwu. Inna tradycja mówi, że wszystkie węzły na strojach Młodych należy rozsupłać dopiero w trakcie rozplecin tuż przed oczepinami, bo wcześniej zapewniają zatrzymanie szczęścia. A rozwiązuje się je, ponieważ mogą przeszkodzić w odbyciu stosunku i aby zapewnić Młodej w przyszłości lekkie rozwiązanie ciąży.
- Nie wolno Młodej przechodzić pod stołem, pod sznurem z bielizną, pod drągami, dyszlem wozu, nie może myć okien, krzyżować nóg, ani schylać się dwa razy pod rząd.
(Punkt drugi i pierwsza połowa pierwszego tyczą się również ciężarnych )
- Nieszczęście wróży spotkanie drugiego orszaku weselnego.
- Im więcej kobiet płacze na ślubie tym lepiej, a jeśli sama Młoda nie uroni nawet łezki, tzn. że z radością opuszcza swoją rodzinę.
- Błogoslawieństwo powinno odbywać się na progu, bo jeśli Panna Młoda przekroczy więcej niż jeden próg w tym dniu (kościół się chyba nie liczy ) to będzie miała kłopoty w małżeństwie.
- Zaszycie stroika Pana Młodego w pościeli (bo nie przypuszczam, że ktoś porwałby się na zrobienie tego z wiązanką Młodej) ma zapewniać udane pożycie małżeńskie.
- Kawałek stłuczonej zastawy zabranej z wesela do domu gwarantuje pannom i kawalerom szybką zmianę stanu cywilnego. To samo jeśli Panna Młoda w drodze do ołtarza spojrzy przypadkiem na jakąś panienkę lub choćby o niej pomyśli (ale liczy się tylko przypadkowe spojrzenie lub myśl ).
- Pierwszy tydzień po ślubie Młodzi nie powinni sami wychodzić z domu.
- Do kościoła powinno się jechać objazdem, aby ominąć nieszczęście czekające na Mlodych i z tego samego powodu wracać inną drogą.
- Jeśli ktoś złośliwy rzuci na drogę Panny Młodej miotłę to powinna ją obejść, a nie przeskoczyć, żeby mąż nią nie pomiatał.
- Jeśli dziewczyna śpi w dniu ślubu, będzie leniwą żoną.
To tyle, żeby się nie powtórzyć. Przypuszczam, że większość tych przesądów umarła śmiercią naturalną, choć być może gdzieś w bardziej tradycyjnych rejonach ktoś któreś jeszcze kultywuje. Bo nie wyobrażam sobie, żeby np. na drodze z kościoła do samochodu ktoś mi położył miotłę |
_________________
|
|
|
|
|
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 8:55 am
|
|
|
Tak sobie, tytułem komentarza, bo niektóre rozbawiły mnie do łez
Geebril napisał/a: |
- Po pierwsze Panna Młoda nie powinna mieć na sobie ani przy sobie żadnych supełków, węzełków ani nic plecionego (żadnych warkoczy). Nie powinna uczestniczyć w szyciu, nie może robić na drutach, niczego wiązać ani zaplatać. Gest zawiązywania i same supełki podobno blokują rozwój i zamykają tym samym przyszłość małżeństwu.
No to co mają powiedzieć włascicielki sukni ze sznurowanym gorsetem
- Błogoslawieństwo powinno odbywać się na progu, bo jeśli Panna Młoda przekroczy więcej niż jeden próg w tym dniu (kościół się chyba nie liczy ) to będzie miała kłopoty w małżeństwie.
O matko, to ja w ogóle powinnam mieć nieustające kłopoty, bo tych progów po drodze miałam przynajmniej z cztery
- Pierwszy tydzień po ślubie Młodzi nie powinni sami wychodzić z domu.
Ciekawe skąd to się wzięło
- Jeśli dziewczyna śpi w dniu ślubu, będzie leniwą żoną.
Tzn. co Od północy do północy mam nie spać Toż albo bede wyglądała jak zmora na własnym ślubie, albo padnę na początku wesela Do kitu z takim przesądem |
|
_________________
|
|
|
|
|
milenkaone
Wiek: 41 Dołączyła: 01 Kwi 2008 Posty: 25 Skąd: łódzkie
|
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 11:24 am
|
|
|
w niektóre przesądy wierze...Moja koleżanka brała slub w lipcu, po drodze spotkali inny orszak weselny i niestety a może i dobrze ale po roku byli już po rozwodzie... |
_________________
|
|
|
|
|
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 2:44 pm
|
|
|
Wierzyć można
Byle nie dorabiac później ideologii Bo łatwo można zwalić na przesądy, a często wina leży po Naszej stronie.... |
_________________
|
|
|
|
|
Yoanna
mamuśka
Wiek: 40 Dołączyła: 12 Lis 2007 Posty: 1441 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Kwi 13, 2008 10:29 am
|
|
|
Im mniej wiem o tych przesądach tym lepiej Nie będę sobie nimi głowy zawracać, bo i tak co ma być to będzie..jeśli sie kogoś kocha to nieistotne czy np będe miała coś niebieskiego w dniu ślubu... to mi szczęścia i miłości nie przyniesie.. |
_________________ |
|
|
|
|
EwaM
Wiek: 42 Dołączyła: 30 Lip 2007 Posty: 2535 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Kwi 15, 2008 9:29 pm
|
|
|
Jakby wierzyć we wszystkie przesądy, to miałybyśmy przerąbane życie małżeńskie, kochane kobitki |
|
|
|
|
Debussy
pedagog specjalny
Dołączyła: 16 Lut 2008 Posty: 1712 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Kwi 16, 2008 7:42 am
|
|
|
EwaM napisał/a: | Jakby wierzyć we wszystkie przesądy, to miałybyśmy przerąbane życie małżeńskie, kochane kobitki |
A myślisz, że w wielu przypadkach tak właśnie nie jest?
i to bynajmniej nie z powodu przesądów
Ale pojechałam "optymizmem"
powiem tak: nawet mi się nie chce czytać tych wszystkich przesądów, bo nie chcę sobie psuć humoru |
_________________ Są tajemnice, które tylko niebo może ostatecznie odkryć... |
|
|
|
|
agunia84
Wiek: 40 Dołączyła: 12 Lip 2007 Posty: 3627 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Kwi 18, 2008 1:36 pm
|
|
|
My już jeden przesąd złamaliśmy bierzemy ślub w miesiącu gdzie nie ma literki "r" |
|
|
|
|
ava
Wiek: 39 Dołączyła: 12 Lut 2008 Posty: 3728 Skąd: Bełchatów/Łódź
|
Wysłany: Pią Kwi 18, 2008 2:10 pm
|
|
|
agunia84 napisał/a: | My już jeden przesąd złamaliśmy bierzemy ślub w miesiącu gdzie nie ma literki "r" |
No chyba nie do końca- przecież kwiecień to po angielsku april . A tam literka "r" jest |
_________________ Nasz ślub - 05.09.2009r.
|
|
|
|
|
Tajgete
żona swojego męża :)
Wiek: 40 Dołączyła: 24 Mar 2008 Posty: 833 Skąd: Kolumna
|
Wysłany: Pią Kwi 18, 2008 2:25 pm
|
|
|
A jakby ktoś się czepiał, że co ma wspólnego angielski, to zawsze można się podeprzeć tym, iż kiedy ten przesąd powstawał królowała łacina....
I tak:
Ianuarius ~ Februarius ~ Martius ~ Aprilis ~ Maius ~ Iunius ~ Iulius ~ Augustus ~ September ~ October ~ November ~ December |
|
|
|
|
fiona83
Dołączyła: 19 Kwi 2006 Posty: 2952 Skąd: skądinąd
|
Wysłany: Pią Kwi 18, 2008 2:28 pm
|
|
|
Ale majówki "r" nigdzie nie doszperają |
|
|
|
|
Tajgete
żona swojego męża :)
Wiek: 40 Dołączyła: 24 Mar 2008 Posty: 833 Skąd: Kolumna
|
Wysłany: Pią Kwi 18, 2008 2:51 pm
|
|
|
To zależy od uporu w naciąganiu faktów, ponieważ jeden z dwóch wyrazów oznaczających maj w języku górnołużyckim to "róownik" |
|
|
|
|
jpuasz
Dołączyła: 17 Maj 2006 Posty: 1210 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Kwi 18, 2008 4:17 pm
|
|
|
A lipiec?? W jakim języku zawiera "r"
Tajgete a tym "róownikiem" mnie rozbroiłaś |
_________________ Pozdrawiam
Paulina
|
|
|
|
|
evelinka
Wiek: 38 Dołączyła: 06 Lut 2008 Posty: 554 Skąd: ja to mogę wiedzieć?
|
Wysłany: Sob Kwi 19, 2008 4:40 pm
|
|
|
JA to dopiero usłyszałam głupotę. Po tym, jak ogłosiliśmy, że ślub będzie w maju, teściowa mojej ciotki stwierdziła: "to nie dobrze! W maju ślub w grudniu trup". To dopiero jest bezsens!!!!!! |
|
|
|
|
Tajgete
żona swojego męża :)
Wiek: 40 Dołączyła: 24 Mar 2008 Posty: 833 Skąd: Kolumna
|
Wysłany: Sob Kwi 19, 2008 10:10 pm
|
|
|
Specjalnie dla Jpuasz lipiec w wersjach z "r":
mój ukochany czeski (swoją drogą polecam próbę dogadania się z Czechem na temat miesięcy, co ciekawsze ich maj brzmi dodatkowo prawie identycznie jak nasz kwiecień) - ?ervenec
albański - korrik
niezastąpiony górnołużycki (jeden z dwóch wyrazów) - pranik
Wasz lingwista-amator
Ewa |
|
|
|
|
agunia84
Wiek: 40 Dołączyła: 12 Lip 2007 Posty: 3627 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Kwi 21, 2008 10:49 am
|
|
|
No to nie poszło nam z tym łamaniem przesądu |
Ostatnio zmieniony przez agunia84 Pon Kwi 21, 2008 10:49 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
EwaM
Wiek: 42 Dołączyła: 30 Lip 2007 Posty: 2535 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Kwi 24, 2008 5:44 pm
|
|
|
Łacina mi się nie podoba Odpadają wszystkie najfajniejsze miesiące. |
|
|
|
|
katarynka
Wiek: 45 Dołączyła: 20 Kwi 2008 Posty: 170 Skąd: lodz
|
Wysłany: Sro Maj 21, 2008 7:40 pm
|
|
|
a słyszałyście może o przesądzie , że do ślubu nie powinno sie miec nic czerwonego?
Wymyśliła to moja teściowa, bo to podobnież nieszczęscie przynosi. Nawet samochód nie mógł być choć kawałkiem czerwony, nie mówiąc juz o wiązance. Troche mi sie z tgo smiac chciało :) |
|
|
|
|
ava
Wiek: 39 Dołączyła: 12 Lut 2008 Posty: 3728 Skąd: Bełchatów/Łódź
|
Wysłany: Sro Maj 21, 2008 9:03 pm
|
|
|
O czerwonym nic nie słyszałam, ale moja teściowa kazała wybić nam sobie z głowy samochód do ślubu w kolorze czarnym, bo to podobno przynosi pecha |
_________________ Nasz ślub - 05.09.2009r.
|
|
|
|
|
agunia84
Wiek: 40 Dołączyła: 12 Lip 2007 Posty: 3627 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Maj 25, 2008 12:49 pm
|
|
|
Z tym samochodem w kolorze czarnym to już przesada Moi znajomi jechali czarnym samochodem do ślubu i są szczęśliwi 17 lat |
|
|
|
|
evelinka
Wiek: 38 Dołączyła: 06 Lut 2008 Posty: 554 Skąd: ja to mogę wiedzieć?
|
Wysłany: Nie Maj 25, 2008 4:37 pm
|
|
|
Powiem szczerze, że teściowe, mamy, babcie itd. często wymyślają jakieś nowe przesądy.
Ja do tego podchodzę z dużą rezerwą. Mówię, że ja w to nie wierzę i tyle. Ale czasem to się powstrzymuję, żeby nie powiedzieć co myślę o wymyślaniu takich zabobonów.
Moja sąsiadka bierze ślub w październiku tego roku. Rozmawialiśmy z nią i jej mamą o garniturze młodego. Przyszła młoda stwierdziła, że chcą tak klasycznie - czarny. Na to jej mama, że jak to czarny! że tak nie może być. |
|
|
|
|
|