Przeciaganie na swoją stronę |
Autor |
Wiadomość |
klarysa
Dołączyła: 01 Lut 2007 Posty: 895 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Kwi 23, 2007 1:11 am
|
|
|
bylam na slubach gdzie to przeciaganie wygladalo tragicznie, jak walka, z taka zawiscia:( glupie popisywanie sie, ktore zepsulo caly mily nastroj |
|
|
|
|
Gabro
Dołączyła: 15 Mar 2007 Posty: 699 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Kwi 23, 2007 1:46 pm
|
|
|
Wydaje mi się, że coraz częściej młodzi zwyczajnie się obracają, każde wokół własnej osi i wspólnie odchodzą od ołtarza. |
Ostatnio zmieniony przez Gabro Pon Kwi 23, 2007 1:47 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Maverick
Wiek: 37 Dołączyła: 02 Kwi 2007 Posty: 246 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Kwi 23, 2007 5:56 pm
|
|
|
Ja o przeciąganiu nie słyszałam, tylko że panna młoda podczas klęczenia zarzuca suknię na stopy pana młodego, co ma oznaczać, że mężczyzna będzie "pod pantoflem", więc coś podobnego do tej dominacji w związku.
No i przeglądałam kiedyś zdjęcia ślubne rodziców i śmiać mi się bardzo chciało, bo mama nawet nie miała zamiaru suknią zamiatać, ale tata miał stopy lekko w bok odchylone. Nie wiem czy przypadkiem, czy zrobił to z premedytacją |
_________________
|
|
|
|
|
Szpilka
Wiek: 40 Dołączyła: 14 Sie 2006 Posty: 362 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Kwi 24, 2007 1:04 pm
|
|
|
nie zamierzam sie przeciagac pod oltarzem, bo po pierwsze Ł jest za silny po drugie poewnie i tak o tym zapomne z nadmiaru emocji |
_________________
Buziaki Gość |
|
|
|
|
dalenka
Wiek: 41 Dołączyła: 28 Sie 2007 Posty: 70 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Sty 08, 2008 3:01 pm
|
|
|
Ponieważ znajomi i tak uważają, że trzymam mojego Ukochanego pod pantoflem, to dam sie obrócić, tak dla równowagi i dla podreperowania opinii wśród jego kolegów |
_________________
|
|
|
|
|
pauluska
Wiek: 40 Dołączyła: 02 Sty 2008 Posty: 183 Skąd: łódź manchester
|
Wysłany: Sob Sty 12, 2008 2:39 am
|
|
|
mój luby o tym przesądzie nie wie.. więc ja jako ta uświadomiona:P go obkręcę..trochę podły plan..:P no ale znając moją rodzinę każdy bedzie tylko patrzył kto tu kogo weżmie w obroty:P
no ale jak się nie uda i się jakimś cudem dowie to chyba sie obkręcimy każde wokół siebie:) |
_________________ Nasz dzień: 02.08.2008
|
|
|
|
|
EwaM
Wiek: 41 Dołączyła: 30 Lip 2007 Posty: 2535 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Sty 15, 2008 12:16 pm
|
|
|
Ja się nie zamierzam szarpać z mężem przed ołtarzem. Jak mnie obkręci to trudno. Ale i tak najlepsza była moja koleżanka. Dała się obkręcić, a potem powiedziała: No i bardzo dobrze, niech rządzi, niech zobaczy jak to trudno jest rządzić! A i tak każdy wie, że to ona będzie rządzić w związku. |
|
|
|
|
Petitka
nareszcie żona:)
Wiek: 39 Dołączyła: 05 Maj 2007 Posty: 1166 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: Sob Sty 19, 2008 4:40 pm
|
|
|
Mysle, ze o tym przesadzie bardzo latwo apomniec w ferworze wydarzen. Pragmatycznie patrzac, latwiej obrocic sie mezczyznie (nie ma sukni ), ale dobrym wyjsciem jest wlasnie obrocic sie jednoczesnie - wprawdzie kobieta bedzie wtedy szla po lewej, ale co to komu przeszkadza |
_________________
24.05.2008 na zawsze... |
|
|
|
|
EwaM
Wiek: 41 Dołączyła: 30 Lip 2007 Posty: 2535 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Sty 19, 2008 10:30 pm
|
|
|
Hm, wspominając ślub mojej koleżanki dochodzę do wniosku, że jednak łatwiej obrócić się kobiecie. Jak facet stoi w miejscu to przynajmniej nie podepcze jej trenu i welonu Dość zabawnie młodzi poruszali się po kościele. Jak się mieli wyminąć to ona chodziła, a on skakał przez tren i welon jak przez kałużę. |
|
|
|
|
wiedzmapat
Wiek: 38 Dołączyła: 05 Sty 2008 Posty: 161 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Sty 21, 2008 12:18 pm
|
|
|
Znowu wymyślony przesad, który ma utrudnić nam życie, a przynajmniej zaprzątać głowę przed ślubem. Nie zamierzam podczas ślubu myśleć, co zrobić, żeby obrócić Mojego.... |
_________________
|
|
|
|
|
anita-gb
Wiek: 42 Dołączyła: 10 Paź 2007 Posty: 31 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Kwi 08, 2008 8:37 am :)
|
|
|
Ustaliliśmy że to na pójdę za A. i nie widzę w tym nic złego. Takie nawet "podporządkowanie" czy jakkolwiek jest to nazywane wydaje mi się kobiece w tym momencie. A sumasumarum i tak potem wiadomo kto domem rządzi kobietka |
_________________
|
|
|
|
|
jpuasz
Dołączyła: 17 Maj 2006 Posty: 1210 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Kwi 08, 2008 10:20 am
|
|
|
A my podeszliśmy najpierw do obrazu Jezusa Miłosiernego, który znajdował się z boku kościoła, tam przyklękneliśmy i pomodlilismy się i potem dopiero poszliśmy do wyjścia kościoła Także nikt nikogo nie obrócił |
_________________ Pozdrawiam
Paulina
|
|
|
|
|
izunia_82
Wiek: 41 Dołączyła: 07 Lis 2007 Posty: 1376 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Cze 02, 2008 1:27 am
|
|
|
Ja do końca w przesądy nie wierzę i raczej podchodzę do nich sceptycznie. Ale sądzę, że na naszym ślubie bez przeciągania się nie obędzie. |
_________________
|
|
|
|
|
niesia2708
Kociara :)
Wiek: 38 Dołączyła: 10 Cze 2008 Posty: 2700 Skąd: Piotrków/Tomaszów
|
Wysłany: Sro Cze 18, 2008 5:48 pm
|
|
|
U mnie moja mama "przeciągła" tatę i rządzi....ale to już chyba taka cecha charakteru |
_________________
|
|
|
|
|
truskawka_ja
Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 781 Skąd: ...
|
Wysłany: Sro Cze 18, 2008 5:56 pm
|
|
|
niesia2708 napisał/a: | U mnie moja mama "przeciągła" tatę i rządzi....ale to już chyba taka cecha charakteru |
U mnie też. |
|
|
|
|
=MiLi=
Wiek: 37 Dołączyła: 23 Sty 2007 Posty: 897 Skąd: Rtk, ale z Bałut
|
Wysłany: Sro Cze 18, 2008 8:56 pm
|
|
|
S. poszedł za mną nie ciągnęliśmy się tylko ja szybciej wstałam i ruszyłam, więc nie miał wyjścia ale i tak nikt z nas nie dominuje |
_________________ |
|
|
|
|
gosiaczek1
Wiek: 44 Dołączyła: 10 Gru 2007 Posty: 48 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Cze 19, 2008 7:47 pm Re: :)
|
|
|
anita-gb napisał/a: | Ustaliliśmy że to na pójdę za A. i nie widzę w tym nic złego. Takie nawet "podporządkowanie" czy jakkolwiek jest to nazywane wydaje mi się kobiece w tym momencie. A sumasumarum i tak potem wiadomo kto domem rządzi kobietka |
Ja się zgadzam z tym całkowicie, my również ustaliliśmy, ze to ja będę stroną obkręcaną a nie obkręcającą.
Proste nie mam zamiaru sie szarpać to jest poważna ceremonia a nie cyrk
I nie uważam, żeby coś w tym było złego bo kiedyś to była norma, a kkobiety jakoś sobie radzą |
_________________ i stało się
|
|
|
|
|
evelinka
Wiek: 37 Dołączyła: 06 Lut 2008 Posty: 554 Skąd: ja to mogę wiedzieć?
|
Wysłany: Czw Cze 19, 2008 8:00 pm
|
|
|
gosiaczek ma rację. nie ma co kombinować. wydaje mi się, że nawet na to nie zwrócę uwagi z powodu tych wszystkich emocji, ale na 100% później wszystkie ciocie i babcie będą roztrząsały kto kogo okręcił |
|
|
|
|
truskawka_ja
Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 781 Skąd: ...
|
Wysłany: Czw Cze 19, 2008 10:54 pm
|
|
|
Said nie ma pojecia o tych naszych zwyczajach. Ja go poprowadze... |
|
|
|
|
MalaJu
Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 2628 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Cze 19, 2008 10:57 pm
|
|
|
a ja z przyjemnościa dam sie przeciągnąć juz mi wystarczy ze w pracy rządzę... |
|
|
|
|
Audiolka
Wiek: 39 Dołączyła: 25 Kwi 2008 Posty: 2581 Skąd: Uć
|
Wysłany: Wto Lip 01, 2008 6:31 pm
|
|
|
nawet nie myślałam o tym i szczerze, na ślubach nie zwracam na to uwagi-pewnie pójdziemy więc razem środkiem(jeśli będzie miejsce) jeśli o tym całkiem nie zapomnę!!! |
|
|
|
|
ania_i_slawko
Wiek: 42 Dołączyła: 03 Lut 2006 Posty: 25 Skąd: Łódz
|
Wysłany: Sro Lip 02, 2008 3:29 pm
|
|
|
W kwestii przeciągania ja mój Mąż doszliśmy do kompromisu:)
On mnie "przeciągnął" na swoją stronę, ale za to ja wcześniej zakładając jemu obrączkę dosunęłam ją do końca palca.
To też jest jakiś przesąd, że jak ktoś partnerowi założy właśnie w taki sosób obrączkę, będzie rządził w małżeństwie.
Więc się wyrównało. Ja jemu obrączkę na maxa a on mnie przeciągnął.
I wilk syty i owca cała.
Każdy z nas ma poczucie rządzenia w związku...
ale w większości przydpadków częściej odpuszczmy niż satjemy na swoim.
Pozdrawiam! |
|
|
|
|
Audiolka
Wiek: 39 Dołączyła: 25 Kwi 2008 Posty: 2581 Skąd: Uć
|
Wysłany: Wto Lip 08, 2008 8:22 am
|
|
|
ania_i_slawko napisał/a: | W kwestii przeciągania ja mój Mąż doszliśmy do kompromisu:)
On mnie "przeciągnął" na swoją stronę, ale za to ja wcześniej zakładając jemu obrączkę dosunęłam ją do końca palca.
To też jest jakiś przesąd, że jak ktoś partnerowi założy właśnie w taki sosób obrączkę, będzie rządził w małżeństwie.
! |
i tak wiadomo,ze mężczyzna jest głową rodziny...a kobieta szyją która kręci głową |
|
|
|
|
smerfetk@
Dołączyła: 29 Sie 2007 Posty: 70 Skąd: Lodz
|
Wysłany: Wto Paź 14, 2008 11:52 pm
|
|
|
Hmm.. a moze by tak obrocic sie do srodka |
|
|
|
|
jpuasz
Dołączyła: 17 Maj 2006 Posty: 1210 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Paź 15, 2008 1:14 pm
|
|
|
Jeżeli krzesła sa złączone, to nie bardzo jest jak |
_________________ Pozdrawiam
Paulina
|
|
|
|
|
aglucia
Wiek: 40 Dołączyła: 07 Lut 2008 Posty: 87 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Paź 20, 2008 8:22 am
|
|
|
To jest ulubiony przesąd mojej mamy! tak więc jeśli nie obrócimy się razem trzymając się za ręce, tylko każde pójdzie w swoją stronę, to jestem pewna że moja mama wstanie i krzyknie na cały kościół : NO OBRÓ? NI?!!!! )))
Wolimy więc to zrobić sami "dobrowolnie" |
_________________
życzę miłego dnia Gość ! |
|
|
|
|
EwaM
Wiek: 41 Dołączyła: 30 Lip 2007 Posty: 2535 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Paź 20, 2008 12:10 pm
|
|
|
Czegoś nie rozumiem. Z tego co wiem, to przesąd mówi, że ten kto obróci wokół siebie małżonka będzie rządził w związku. Czy to znaczy, że twoja mama koniecznie chce, żeby twój przyszły mąż rządził? Czy może ma inne wytłumaczenie przesądu?
Najlepiej skomentowała to moja koleżanka, która z przepięknym, filmowym wręcz uśmiechem dała się obrócić : A niech rządzi, niech zobaczy jak to trudno rządzić!
Mimo przesądu nikt nie ma wątpliwości kto w tym związku rządzi Sprawdzone, udowodnione - przesąd nie działa. |
|
|
|
|
MalaJu
Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 2628 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Paź 20, 2008 2:20 pm
|
|
|
Final byl taki, ze u mnie On poszedl za mną... dobrowolnie
i tu akurat przesad sie sprawdza, EwoM |
|
|
|
|
EwaM
Wiek: 41 Dołączyła: 30 Lip 2007 Posty: 2535 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Paź 20, 2008 2:50 pm
|
|
|
No i masz przerąbane. Jak źle zarządzisz to będzie na ciebie |
|
|
|
|
MalaJu
Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 2628 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Paź 20, 2008 3:04 pm
|
|
|
spoko, mam doświadczenie
Najlepsze jest to, że Moj Maz sam z siebie powiedzial, ze widac tak ma byc, bo nei wyobraza sobie isc pierwszy, wiec chcąc nie chcac, musial isc za mna dżentelmen do konca |
Ostatnio zmieniony przez MalaJu Pon Paź 20, 2008 3:05 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
mietka
double trouble
Wiek: 46 Dołączyła: 28 Cze 2007 Posty: 1749 Skąd: Łódź/Żabiczki
|
Wysłany: Pon Paź 20, 2008 10:11 pm
|
|
|
moj tez poszedl za mna.... niby, zeby mi trenu nie podeptac, czy tez ja sie mialam w niego nie zaplatac.. i dlatego mnie obszedl, zebym ja nie musiala.... nie pamietam jak tlumaczyl, wazne, ze poszedl |
_________________ |
|
|
|
|
juta79
Wiek: 44 Dołączyła: 05 Paź 2007 Posty: 394 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Paź 22, 2008 2:22 pm
|
|
|
My odchodzenie od oltarza omawialismy wczesniej i zorietowalam sie ze tego przesadu
nie zna wiec to troszeczke wykorzystalam |
_________________
|
|
|
|
|
anuleczkam
Wiek: 41 Dołączyła: 09 Sie 2007 Posty: 151 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 23, 2008 11:09 am
|
|
|
A my zrobiliśmy X. Czyli nikt nikogo nie ciągnął, nikogo nie obszedł. Nawet obrączek do końca nie założyliśmy Czyli nie rządzi nikt z przesądów |
_________________
|
|
|
|
|
Dorotka847
Wiek: 39 Dołączyła: 19 Gru 2007 Posty: 426 Skąd: łódź
|
Wysłany: Pią Paź 24, 2008 8:19 am
|
|
|
hihi ja tez swojego obróciłam to że on o tym nigdy nie słyszał (wiec juz go nie uświadamiałam) znacznie ułatwiło sprawę |
_________________ |
|
|
|
|
ewcia29
Żoneczka i mamuśka
Wiek: 39 Dołączyła: 12 Maj 2008 Posty: 384 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Paź 24, 2008 10:35 am
|
|
|
HMMMMM wię mój luby nieznał tego przesądu dopuki jakiś dobry kolega mu nie powiedział
Najgorsze jest to że u mnie w rodzinie to Tradycja babci i mamy!
I już słyszę że mam go przeciągnąć!!
Więc Mojemu A powiedziała idziesz za ną albo sam wychodzisz z kościoła!!! oczywiście żartuję!!!
i stwierdzam że najlepszę rozwiązanie będzie że każdy obejdzie w swoją stronę i obydwoję będziemy rządzić Tak jak powinno być w małrzeństwie!!! |
_________________
|
|
|
|
|
izunia_82
Wiek: 41 Dołączyła: 07 Lis 2007 Posty: 1376 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Paź 24, 2008 6:26 pm
|
|
|
W naszym przypadku każdy poszedł w swoją stronę. spotkaliśmy się za krzesłami dla świadków i dalej poszliśmy już razem. I jak narazie jest nam super. |
_________________
|
|
|
|
|
justinaa
Wiek: 41 Dołączyła: 10 Mar 2008 Posty: 1601 Skąd: Łódź
|
|
|
|
|
JacekSz
Wiek: 49 Dołączył: 13 Sie 2008 Posty: 14 Skąd: Ozorków
|
Wysłany: Czw Paź 30, 2008 11:50 am
|
|
|
A dla mnie takie przeciąganie na jedną bądź drugą stronę to dziecinada.
Aż dziwne że niektórzy z Was piszą o "weselu na poziomie" a bawią się w takie bzdury....
jakby Wasze życie, czy też szczęście w małżeństwie miało zależeć od takich szczegułów- przecież to nonsens |
|
|
|
|
Debussy
pedagog specjalny
Dołączyła: 16 Lut 2008 Posty: 1712 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 30, 2008 11:53 am
|
|
|
JacekSz napisał/a: | A dla mnie takie przeciąganie na jedną bądź drugą stronę to dziecinada.
Aż dziwne że niektórzy z Was piszą o "weselu na poziomie" a bawią się w takie bzdury....
jakby Wasze życie, czy też szczęście w małżeństwie miało zależeć od takich szczegułów- przecież to nonsens |
Nie od szczegółów, ale przecież to tylko taki żart. Myślę, że większość osób bierze to z przymrużeniem oka. |
_________________ Są tajemnice, które tylko niebo może ostatecznie odkryć... |
|
|
|
|
juta79
Wiek: 44 Dołączyła: 05 Paź 2007 Posty: 394 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 30, 2008 12:47 pm
|
|
|
Nikt nie napisal ze sie szarpal przed oltarzem, to by byla dziecinada |
_________________
|
|
|
|
|
MalaJu
Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 2628 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 30, 2008 12:49 pm
|
|
|
JacekSz napisał/a: | A dla mnie takie przeciąganie na jedną bądź drugą stronę to dziecinada.
Aż dziwne że niektórzy z Was piszą o "weselu na poziomie" a bawią się w takie bzdury....
jakby Wasze życie, czy też szczęście w małżeństwie miało zależeć od takich szczegułów- przecież to nonsens |
a kolega z tych "przeciągnietych", rozumiem? |
|
|
|
|
EwaM
Wiek: 41 Dołączyła: 30 Lip 2007 Posty: 2535 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 30, 2008 9:14 pm
|
|
|
W dniu mojego ślubu odbywały się trzy ceremonie w tym samym kośiele. Nasz był w samym środku. Ponieważ kuzynka brała ślub kilka tygodni później również w tym samym kościele, to przyszła z mamą nie tylko na nasz ślub, ale także na ślub godzinę wcześniej, żeby popatrzeć jak to wygląda. I tam była właśnie taka sytuacja, że młodzi się strasznie szarpali pod ołtarzem. Tzn, właściwie się nie szarpali, ale bardzo długo nie odchodzili spod ołatrza ponieważ siłowali się kto kogo przeciągnie. W końcu chłopak nieco odpuścił i dziewczyna straciła równowagę i się przewróciła. Podobno było po niej widać, że jest jej bardzo głupio i bardzo przykro.
Nie chciałabym, mieć zepsutego humoru z takiego powodu. Dopóki traktuje się tą sprawę z przymrużeniem oka i na zasadzie zabawy to ok, ale jeśli dochodzi do tego, że młodzi się szarpią pod ołtarzem, to rzeczywiście jest to żenujące.
Jeśli chodzi o nas to nie pamiętam jak to było. Już po mszy byłam tak szczęśliwa, że zupełnie nic już mnie nie obchodziło i nie w głowie mi było zastanawiać się jak odejść spod ołtarza. Mąż też nie pamięta. I o dziwo nawet rodzice tego nie zauważyli. |
|
|
|
|
ava
Wiek: 39 Dołączyła: 12 Lut 2008 Posty: 3728 Skąd: Bełchatów/Łódź
|
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 9:23 pm
|
|
|
U nas nikt nikogo nie przeciągał, po podpisaniu dokumentów poszliśmy pomodlić się za ołtarzem, kiedy wstaliśmy z klęczników poszliśmy prosto do wyjścia |
_________________ Nasz ślub - 05.09.2009r.
|
|
|
|
|
Tissaia
pani stara*
Wiek: 38 Dołączyła: 14 Kwi 2008 Posty: 536 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Paź 24, 2009 5:47 pm
|
|
|
A my się podczas mszy umówiliśmy, że obrócimy się na stronę męża, żeby uniknąć tego głupiego szarpania.
Niech ma ten jeden raz, że to on rządzi... a poza tym to był mój pomysł, więc jego przewaga była tylko wizualna... :PPP |
_________________ *Mój wieczór panieński, etap szaleństw w klubie, przyplątuje się jakiś facet i zwraca do mojej zamężnej już wtedy koleżanki:
-To ty jesteś ta panna młoda?
Koleżanka:
-Nie, ja jestem już pani stara...
Mission accomplished 06.06.09. :) |
|
|
|
|
kasia.p
Dołączyła: 21 Lut 2009 Posty: 11 Skąd: łódź
|
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 8:34 pm
|
|
|
a ja na wszelki wypadek przeciagnelam swojego na moja strone, zeby pozniej nie bylo niedomowien:) |
|
|
|
|
sloneczkoo
Wiek: 35 Dołączyła: 21 Sie 2008 Posty: 972 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Sie 31, 2010 12:15 pm
|
|
|
My aby się nie szarpać ustaliliśmy, że razem na jego stronę. Bo teraz byliśmy na ślubie i obeszli krzesła ona miała tren i zamienili się miejscami żeby ona była z prawej i wszyscy zaczęli się śmiać bo się w kółko kręcili, później poprawiali jej tren i wszystko trwało całą melodię... trochę nie na miejscu. |
_________________
Dzienniczek -> http://www.forum.wesele-l...pic.php?t=11584 |
|
|
|
|
bambolea
Dołączyła: 22 Lut 2012 Posty: 397 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lut 23, 2012 1:48 pm
|
|
|
Byłam na takim jednym ślubie, pary ze wsi, więc bardzo przesądnej i właśnie się siłowali. Komicznie to wyglądało, bo trwało to z dobre 30 sekund, w końcu odeszli osobno i złączyli się po obejściu krzeseł. Tragikomedia |
_________________
|
|
|
|
|
Kariatyda
Wiek: 50 Dołączyła: 22 Lut 2012 Posty: 5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw Lut 23, 2012 2:46 pm
|
|
|
bambolea napisał/a: | Byłam na takim jednym ślubie, pary ze wsi, więc bardzo przesądnej i właśnie się siłowali. Komicznie to wyglądało, bo trwało to z dobre 30 sekund, w końcu odeszli osobno i złączyli się po obejściu krzeseł. Tragikomedia |
heh musiało to faktycznie wyglądać komicznie |
|
|
|
|
AgaNika
Dołączyła: 25 Mar 2011 Posty: 654 Skąd: z Krainy Deszczowców
|
Wysłany: Nie Wrz 16, 2012 5:12 pm
|
|
|
U nas pod koniec mszy mąż mnie zapytał: - "W którą stronę idziemy?" więc odpowiedziałam: "Każde w swoją stronę". Sądziłam, że wszystko zostało ustalone... W chwili gdy odchodziliśmy od ołtarza ujął mnie delikatnie pod łokieć, więc mu go równie delikatnie "wyrwałam" i w tym momencie usłyszałam za nami salwę śmiechu Jak się później okazało mąż usłyszał, że powiedziałam: "Idziemy w Twoją stronę..." |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez AgaNika Nie Wrz 16, 2012 5:13 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
dorotka0603
Wiek: 29 Dołączyła: 09 Sty 2015 Posty: 571 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Sty 19, 2015 6:52 pm
|
|
|
Jej, to ja nie jestem taką współczesną kobietą, co to każde w swoją stronę... Świadoma jestem tego, że mężczyzna jest głową rodziny i to on rządzi. Jestem strasznie staroświecka, ale nie chciałabym rządzić w związku i być osobą dominującą... Facet to ma być facet, a nie pantofel Ja wolę, jak mój W. podejmuje decyzje )) |
_________________
|
|
|
|
|
|