Bezkonfliktowe pary |
Autor |
Wiadomość |
*Asiek
Moderator Czarownica vel Anioł
Dołączyła: 05 Sty 2004 Posty: 2217 Skąd: Kiedyś Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 07, 2004 1:46 pm Bezkonfliktowe pary
|
|
|
Wierzycie, że są pary, które NIGDY :
nie kłócą się
nie obrażają na siebie
nie mają cichych dni
itp
Jedna lub kilka z w/w możliwości do wyboru.
Acha i zgadzają się we wszystkim.
Czy to jest zdrowy związek?
Czy to nie jest wtedy trochę tak, że jedna strona "nagina" się do drugiej? Ustępuje, idzie na kompromis, itp.
Co o tym sądzicie? |
_________________
|
|
|
|
|
becia
Wiek: 43 Dołączyła: 19 Maj 2004 Posty: 103 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 07, 2004 2:04 pm
|
|
|
Nie ja nie wierze w takie teksty. Cos chyba nie jest w porządku. Bo nie wiem jak można kochac i szanowac drugą osobę to czasem sa gorsze dni i troszkę można się pokłócic a później przyjemnośc z przepraszania jest. |
|
|
|
|
Agata
Wiek: 46 Dołączyła: 14 Sty 2004 Posty: 139 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 07, 2004 3:16 pm
|
|
|
Pewnie są takie pary
Ale co to za przyjemność być z osobą, która nie ma swojego zdania i na wszystko się zgadza? Ja bym z taką nie wytrzymała tygodnia. Poza tym taki związek pewnie i tak po jakimś czasie się skończy. Gdy po dwudziestu latach taka "bezkonfliktowa" osóbka nagle wypowie się w jakieś kwestii, to dla drugiej połowy może to być szok. Którego nie będzie w stanie znieść... Człowiek jednak przyzwyczaja się do pewnych zachowań. |
_________________ jestem żoną. I bardzo mi się to podoba |
|
|
|
|
dagmara
Wiek: 45 Dołączyła: 10 Mar 2004 Posty: 212 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 07, 2004 3:48 pm
|
|
|
My byliśmy taką parądo czasu a óźniej jak się nagromadzi to jest dopiero.....nie warto. |
|
|
|
|
Kati
Dołączyła: 23 Lut 2004 Posty: 3262 Skąd: :)
|
Wysłany: Czw Paź 07, 2004 4:21 pm
|
|
|
dagmara napisał/a: | My byliśmy taką parądo czasu a óźniej jak się nagromadzi to jest dopiero.....nie warto. |
My podobnie
Lepiej rozwiązywać drobne różnice od razu, niż czekać na ich nawarstwienie się ... |
_________________
|
|
|
|
|
Magdzia
Wiek: 45 Dołączyła: 06 Maj 2004 Posty: 347 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 07, 2004 5:28 pm
|
|
|
I najdziwniejsze jest to, ze znam taka pare (no chyba, ze odreagowuja w ukryciu przed calym swiatem i wtedy skacza sobie do gardla, tego nie wiem). Sa ze soba juz chyba z siedem lat, mieszkaja razem, wszedzie chodza razem i nigdy nie widzialam zeby mieli jakies nieporozumienie, nie mowiac o klotni. |
|
|
|
|
dagmara
Wiek: 45 Dołączyła: 10 Mar 2004 Posty: 212 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Paź 07, 2004 5:42 pm
|
|
|
Magdzia napisał/a: | I najdziwniejsze jest to, ze znam taka pare (no chyba, ze odreagowuja w ukryciu przed calym swiatem i wtedy skacza sobie do gardla, tego nie wiem). Sa ze soba juz chyba z siedem lat, mieszkaja razem, wszedzie chodza razem i nigdy nie widzialam zeby mieli jakies nieporozumienie, nie mowiac o klotni. |
Właśnie o tym mówiłam nam się nagromadziło po 8 może 9 latach nie fajnie było, ale naszczęście tylko przez chwilkę. |
|
|
|
|
Jelonek
Dołączyła: 14 Kwi 2004 Posty: 115 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Paź 11, 2004 9:10 am
|
|
|
my tam sie nie kłócimy , żyjemy zgodnie - jak do tej pory mieliśmy moze ze dwie sytuacje lekkich niedomówień - zycie we dwójke to zawsze jakiś kompromis i ustepować musi raz jedna a raz druga osoba - na szczeście jesteśmy z Wi bardzo podobni , podobają nam się podobne rzeczy , mamy podobne poglady na swiat i życie , więc nie ma bólu:)
wiec wierzę ze mozna żyć zgodnie i szczęśliwie ....
nie rozumiem natomiast par które non stop się tłamszą i kłócą i muszą sobie serwować codzienne dawki " adrenaliny" - takich par znam kilka , kiedy to nawet jedno spojrzenie partnera wywołuje burzę i awanture z piorunami - i to jest dla mnie nie pojete |
|
|
|
|
pipi
Wiek: 47 Dołączyła: 11 Lut 2004 Posty: 902 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Paź 12, 2004 11:40 am
|
|
|
Ponieważ już piszę ten post 3. raz napiszę krótko:
- jesteśmy parą bezkonfliktową
- co do zasady nie kłócimy się
- czasami mamy różne zdania w jakiejś tam kwestii, ale nie jesteśmy drobiazgowi |
|
|
|
|
Kasia21
Wiek: 41 Dołączyła: 29 Sie 2004 Posty: 233 Skąd: Łódzkie
|
Wysłany: Wto Paź 12, 2004 2:09 pm
|
|
|
Para idealna? Nie ma mowy. ja uważam, że takie nie istnieją. Zawsze jest jakaś różnica zdań, poglądów.... |
_________________ Nigdy ne jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.... |
|
|
|
|
scorpionka
Wiek: 46 Dołączyła: 04 Sie 2004 Posty: 54 Skąd: stolica
|
Wysłany: Czw Paź 14, 2004 9:30 am
|
|
|
Pary sa bezkonfliktowe ale zawsze do czasu.
Najgorsze jest to, ze najwiecej klotni jest o drobiazgi. |
|
|
|
|
suhotnikowa
Wiek: 44 Dołączyła: 08 Cze 2004 Posty: 97 Skąd: Lubin
|
Wysłany: Czw Paź 14, 2004 9:13 pm
|
|
|
Myślę, że pary bezkonflikotwe nie istnieją. Jesteśmy w końcu tylko ludźmi, każdy z nas jest tak naprawdę inny. Choć w wielu kwestiach jestesmy podobni istnieją tematy, kwestie, w których mamy inne zdanie. Oczywiście, że związek dwojga ludzi to też szukanie kompromisów, ale nie za wszelka cenę, i na pewno nie za cenę "świętego spokoju".
My z K. kłócimy się rzadko-częściej dyskutujemy. W końcu gdybyśmy się we wszystkim zgadzali, byłoby nudno a jak potem jest miluchno dojść do wspólnego mianownika
I zgadzam się z Dziewczynami, że nie ma nic gorszego niż tłumione żale czy pretensje. Prędzej czy później to się tak nagromadzi, tak nawarstwi, że jak ktoś nie wytrzyma, wybuchnie, to może powiedzieć o jedno słowo za dużo
A więc traktujmy kłótnię w rozumieniu pozytywnym |
_________________ 13.08.2005 :):)
|
|
|
|
|
Akacja
Wiek: 42 Dołączyła: 29 Lut 2004 Posty: 199 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto Paź 19, 2004 11:53 pm
|
|
|
hmm nigdy nie mow nigdy
Tam gdzie wielkie uczucie tam i wielkie emocje i namietnosci, a takze czasem klotnie.
Ludzie gdy od czasu do czasu nie maja roznicy zdan gdy sie zawsze na wszytsko zgadzaja sa chyba sobie obojetni. W zyciu to roznie bywa raz sie grucha jak golabki i nie ma szansy na klotnie, a czasem trzeba "przedyskutowac" pewne sprawy, ktore -to chyba normalne- roznie moga wygladac z roznych stron.
U nas tak wlasnie jest tak bardzo jak sie kochamy czasem sie poklocimy, ale bardzo zadko na szczescie ))) Czasem potrzebna jest wspolna goraca dyskusja by wszystko bylo jasne i swierze, czyste powietrze miedzy nami bez niepotrzebnyh i niewyjasnionych nieporozumien. |
_________________ Caluje i ściskam gorąco Gość |
|
|
|
|
aggna
Dołączył: 04 Sty 2005 Posty: 319 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Czw Mar 24, 2005 10:18 pm
|
|
|
Ja mam znajama ktora nigdy nie poklocila sie ze swoim chlopakiem sa juz 4 lata.
To jest chyba choroba. |
Ostatnio zmieniony przez aggna Czw Mar 24, 2005 10:23 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
megi
Firma
Wiek: 42 Dołączyła: 16 Lut 2005 Posty: 739 Skąd: łódź
|
Wysłany: Czw Mar 24, 2005 10:20 pm
|
|
|
watpie ze sie nie sprzeczaja, moze nic o tym nie wiesz nikt sie nie musi chwalic, a poza tym jak nie ma sprzeczek kłutni to nie ma miłości, tak podobno mówią specjaliści w tej dziedzinie psychologii, więc albo kłamią ze sie wogóle wogóle nie kłucą albo są sobie obojętni!!!! |
_________________
|
|
|
|
|
aggna
Dołączył: 04 Sty 2005 Posty: 319 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Czw Mar 24, 2005 10:22 pm
|
|
|
To jest prawda , ze sie nie kloca. Ona sama mowi jak to jest mozliwe ze ktos moze sie poklocic z ukochana osoba ona tego nie rozumie. Ona swojemu chlopakowi duzo poblaza i dlatego tak jest. Nie odezwie sie jak cos zrobi zle i jak ma inne zdanie. |
|
|
|
|
megi
Firma
Wiek: 42 Dołączyła: 16 Lut 2005 Posty: 739 Skąd: łódź
|
Wysłany: Czw Mar 24, 2005 10:27 pm
|
|
|
mam na ten temat swoje zdanie, a jezeli taka jest to jej wspólczuje nie miec swojego zdania i racji i robić tylko tak jak ktoś chce, ! w takim razie moze ona go kocha a on>>>? co to za zycie ? czegoś takiego to dopiero nie rozumie. ale wydaje mi się ze moze z pozoru tak mowią, a co jest za drzwiami , tego nikt nie wie tylko oni |
_________________
|
|
|
|
|
gambi
Wiek: 44 Dołączyła: 05 Sty 2005 Posty: 509 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Mar 24, 2005 10:31 pm
|
|
|
wydaje mi sie ze zycie w pelnej "harmonii" jest niemozliwe. w kazdym zwiazku jest dwoje ludzi, ktorzy wywodza sie z innych srodowisk, inaczej byli wychowani. dlatego niemozliwe, zeby nie bylo roznicy zdan w zwiazku. duzo zalezy od charakteru danych osob, w jaki sposob rozwiazuja dane problemy, ale normalne sa dyskusje o roznicach. a czasem moga zdarzyc sie i kłótnie. w koncu nikt nie jest swiety |
_________________
Miłego dnia Gość |
|
|
|
|
bajeczka
Wiek: 44 Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 940 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Mar 25, 2005 11:45 am
|
|
|
Wydaje mi się, że to zależy od charakterów. Ja z moim misiem sie chyba jeszcze nie pokłócilismy tak naprawdę. On jest oazą spokoju. Jak sie złoszcze to on to spokojnie przeczeka i zapyta czy juz mi przeszło. To mnie jest juz głupio sie wściekac.
Ale jak mam inne zdanie w jakiejs kwestii to on i tak się o tym dowie tylko, że bez krzyków. |
_________________
Życzę miłego dnia i pozdrawiam Cię gorąco Gość |
|
|
|
|
dorka
Dołączyła: 05 Mar 2005 Posty: 12 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Mar 25, 2005 8:59 pm
|
|
|
a mnie się wydaje że takich par nie ma, tylko może co niektóre nie pokazują tych konfliktów na zewnątrz |
|
|
|
|
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Wrz 22, 2005 10:38 am
|
|
|
Mnie sie również wydaje że takich par nie ma, nawet jeśli przez dłuższy czas ludzie się nie kłócą to zawsze w końcu znajdzie sie powód... kłotnie (oczywiście nie awantury) oczyszczają atmosferę w związku z niepotrzebnie nagromadzonych emocji A potem trzeba szybciutko dojśc do zgody i już My ostanio znacznie rzadziej sie kłócimy, a poważniejszej kłótni chyba nie mieliśmy nigdy |
_________________
|
|
|
|
|
Gabro
Dołączyła: 15 Mar 2007 Posty: 699 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Sty 17, 2008 8:36 pm
|
|
|
Moim zdaniem takie pary nie istnieją.
Każdy człowiek gromadzi w sobie emocje dnia i nie ma możliwości, żeby co jakiś czas nie doszło w domu do zderzenia nagromadzonych "ansów". A jeszcze jak są to "anse" na współmałżonka, to kłótnia gotowa |
|
|
|
|
panna rozyczka
Wiek: 42 Dołączyła: 25 Mar 2007 Posty: 215 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Sty 21, 2008 10:43 am
|
|
|
myślę, że sprzeczki, spory, różnice zdań są jak najbardziej na miejscu i normalne. Co najważniejsze, są bardzo potrzebne ,żeby oczyścić atmosferę.
Jeśli para się nigdy nie pokłóciła, posprzeczała to bałabym się podjąć decyzję o ślubie... nie wiem jak w takich sytuacjach reaguje... |
_________________
|
|
|
|
|
Ambrozja
Dołączyła: 06 Lis 2008 Posty: 1434 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Czw Lis 20, 2008 6:01 pm
|
|
|
My właściwie kłócimy się rzadko... a jesli już to tylko o jakieś nieistotne drobiazgi. Jeśli coś jest ważne potrafimy spokojnie o tym rozmawiać, a czasem o drobiazgi to walka prawie na smierć i życie ale jak miło się potem przeprosić |
_________________ Kobiety są niewolnicami tylko tych, którzy potrafią je mocno trzymać i dogadzać ich kaprysom - Bolesław Prus |
Ostatnio zmieniony przez Ambrozja Czw Lis 20, 2008 6:01 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
izunia_82
Wiek: 42 Dołączyła: 07 Lis 2007 Posty: 1376 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lis 20, 2008 6:32 pm
|
|
|
U nas też kłótnie to rzadkość. Najczęściej kłócimy się o jakieś pierdoły, o których później szybko zapominamy. Osobiście sądzę, że rozmowa a czasami nawet i kłótnia jest lepsze niż duszenie w sobie. |
_________________
|
|
|
|
|
EwaM
Wiek: 42 Dołączyła: 30 Lip 2007 Posty: 2535 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lis 21, 2008 12:09 am
|
|
|
pipi napisał/a: | Ponieważ już piszę ten post 3. raz napiszę krótko:
- jesteśmy parą bezkonfliktową
- co do zasady nie kłócimy się
- czasami mamy różne zdania w jakiejś tam kwestii, ale nie jesteśmy drobiazgowi |
A jak długo jesteście ze sobą?
My też się nie kłóciliśmy. Dopóki nie zamieszkaliśmy razem po ślubie. A tak na poważnie, to kłócimy się bardzo rzadko. Co wcale nie oznacza pary idealnej, bo nieco częściej się obrażamy. A może właściwie należałoby określić to tak: kłócimy się bez awantury. I jeszcze jedno - zawsze za zamkniętymi drzwiami. Nikt nie musi wiedzieć, że akurat zgrzyta między nami. Ktoś kto by popatrzył z boku zobaczyłby parę idealną. |
|
|
|
|
=MiLi=
Wiek: 37 Dołączyła: 23 Sty 2007 Posty: 897 Skąd: Rtk, ale z Bałut
|
Wysłany: Pią Lis 21, 2008 9:28 am
|
|
|
My się strasznie kłóciliśmy jak zaczęliśmy mieszkać razem przed ślubem, zazwyczaj właśnie o pierdoły:) ale kilka minut focha i już się do siebie cieszyliśmy nie potrafimy się na siebie gniewać |
_________________ |
|
|
|
|
jpuasz
Dołączyła: 17 Maj 2006 Posty: 1210 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lis 21, 2008 11:37 am
|
|
|
Hmmm no my się kłócimy i sprzeczamy często A tak serio, to często mamy inne zdanie i dyskutujemy, aby dojść do jakiegoś kompromisu. Ale kłótnią bym tego nie nazwała Czasem sie sprzeczamy, ale to o pierdoły i to zazwyczaj trwa kilka minut Kłótni takich powiedzmy z nieodzywaniem sie do siebie dłużej niż godzinę, to hmmm po ślubie mielismy nie więcej niz 5, ale zawsze udało się potem spokojnie porozmawiać i wyjaśnić A takiego powaznego kryzysu, to jeszcze nie mieliśmy, ale na to jest jeszcze czas Choć mam nadzieje, że nigdy nie przyjdzie |
_________________ Pozdrawiam
Paulina
|
|
|
|
|
MalaJu
Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 2628 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lis 21, 2008 11:37 am
|
|
|
a u nas? zero klotnie nawet po zamieszkaniu razem. ostatni raz scielismy sie dzien przed slubem, ale konia z rzedem tym, ktorym nie puszczaly wtedy nerwy jesli sie sprzeczamy to tylko na zarty w zabawie... np jak mnie moj Maz za mocno przytrzyma podczas bitew na lozku wtedy sie obrazam i robie smutna mine... wtedy buziak sie nalezy |
|
|
|
|
Martysia
mammolina
Wiek: 38 Dołączyła: 23 Sie 2007 Posty: 538 Skąd: Milano
|
Wysłany: Pią Lis 21, 2008 1:16 pm
|
|
|
jpuasz napisał/a: | Hmmm no my się kłócimy i sprzeczamy często A tak serio, to często mamy inne zdanie i dyskutujemy, aby dojść do jakiegoś kompromisu. Ale kłótnią bym tego nie nazwała Czasem sie sprzeczamy, ale to o pierdoły i to zazwyczaj trwa kilka minut |
no to u nas podobnie. jeszcze jak mi teraz w ciąży hormony buzują to często się dąsam i obrażam |
_________________
|
|
|
|
|
Ela_i_Adam
Dołączyła: 21 Sty 2007 Posty: 860 Skąd: łódź-widzew
|
Wysłany: Pią Lis 21, 2008 1:45 pm
|
|
|
My jesteśmy razem już prawie 7 lat z czego prawie 1,5 roku po ślubie ale muszę powiedzieć że poza kilkoma poważnymi sprzeczkami przed ślubem ( o mało nie skończyło się rozstaniem w przypadku 2 czy 3) teraz pawie się nie kłócimy i raczej nie obrażamy na siebie (pomijam moje humory teraz w ciaży bo jestem bardziej nerwowa) oczywiście mamy inne zdania ale staramy się ze sobą rozmawiać i całkiem nieźle nam to wychodzi duzo drobnych niezgodności staram się załatwiać żartem i z humorem niż nerwami i złością bo to daje lepsze efekty
Znajomi często mówią o nas że jesteśmy bezkonfliktowi |
_________________
Kocham Cię Adasiu 21.07.2007!!!!!! |
|
|
|
|
justinaa
Wiek: 41 Dołączyła: 10 Mar 2008 Posty: 1601 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Gru 06, 2008 10:03 pm
|
|
|
patrząc na niektóre znane nam pary, które kłócą się baaaardzo często, nawet podczas spotkań z nami, stwierdzam, że my jesteśmy bezkonfliktowi
oczywiście zdarza nam się kłócić o jakieś głupoty, ale, że ja generalnie nie lubię się kłócić i żyć z kimś w niezgodzie, to natychmiast o tym zapominamy
w ciągu 5,5 lat znajomości i 4 latach wspólnego mieszkania, trzy razy pokłóciliśmy się "na serio" tak, że nie odzywaliśmy się do siebie parę dni |
_________________
www.boatmummy.blogspot.com
www.lodzkiemamy.pl |
|
|
|
|
Audiolka
Wiek: 40 Dołączyła: 25 Kwi 2008 Posty: 2581 Skąd: Uć
|
Wysłany: Pon Gru 08, 2008 10:34 pm
|
|
|
Nie ma domu bez gromu np.mój mąż zaraz oberwie bo przyszedł po 22 z pracy,przypadkowo obudził synka i teraz się z nim gania |
|
|
|
|
Tissaia
pani stara*
Wiek: 38 Dołączyła: 14 Kwi 2008 Posty: 536 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 3:32 pm
|
|
|
Nie ma par bezkonfliktowych - nie z długim stażem. Zawsze gdzieś się pojawi jakaś pierdoła, drobna sprzeczka. Pamiętam, jak się bardzo stresowałam przed egzaminem i mało nie urwałam głowy mężowi (wtedy narzeczonemu) o to... kto ma wyrzucić chusteczkę do nosa.
Natomiast osobna kwestia to taka, czy te konflikty są okazywane na zewnątrz, czy ludzie o tym wiedzą, czy widzą, jak się kłócimy. Jeśli nie, to para ma opinię bezkonfliktowej ;) |
_________________ *Mój wieczór panieński, etap szaleństw w klubie, przyplątuje się jakiś facet i zwraca do mojej zamężnej już wtedy koleżanki:
-To ty jesteś ta panna młoda?
Koleżanka:
-Nie, ja jestem już pani stara...
Mission accomplished 06.06.09. :) |
|
|
|
|
Magdzik [Usunięty]
|
Wysłany: Pią Mar 25, 2011 8:04 pm
|
|
|
Hmmm my się często kłócimy i właściwie przeważnie o pierdoły ale pół godzinki i nam przechodzi foch. Nie umiemy się na siebie gniewać. A nasze sprzeczki wynikają z podobnych charakterków.Każde z nas ma swoją rację |
|
|
|
|
|